poniedziałek, 22 lipca 2013

Podsumowanie 1 kolejki ekstraklasy

Za nami pierwsza kolejka nowej, zreformowanej ekstraklasy. Piłkarze wrócili na ligowe boiska, a kibice na stadiony i to w pokaźnej ilości. Nie zabrakło bramek, których w całej kolejce strzelono aż 20, emocji - przynajmniej w kilku meczach oraz niespodziewanych wyników. 

Niespodzianka kolejki
Największą chyba niespodziankę przyniósł pierwszy ligowy mecz tego sezonu, czyli spotkanie Zagłębia Lubin z Pogonią Szczecin. Faworyzowani lubinianie, którzy przez ekspertów typowani są jako jedna z drużyn mających włączyć się do walki o puchary, a może nawet o mistrzostwo, zaliczyli falstart i przed własną publicznością przegrali z Pogonią 2:0. 

Tak grali pucharowicze
Niespodziewane wyniki zanotowano także w Kielcach i Chorzowie. Zarówno Śląsk Wrocław jak i Lech Poznań nie zdołali pokonać walecznych rywali i z wyjazdów przywieźli zaledwie po jednym punkcie. Zarówno Śląsk jak i Lech wyglądali momentami słabo, co można zapewne zrzucić na karb pucharowej rywalizacji. Na jaw wyszły braki kadrowe obu drużyn - po prostu brakuje wartościowych zmienników, którzy pomogą w walce na dwóch frontach jednocześnie (w pucharach i lidze). Jednym składem ciężko grać co trzy dni i przy okazji osiągać satysfakcjonujące rezultaty.
Nieco więcej szczęści miał Piast Gliwice, który gościł na stadionie Cracovii. Beniaminek z Krakowa po niezwykle wyrównanym meczu obfitującym w akcje ofensywne i bramki, przegrał z Piastem 3:2. Mecz mógł się podobać zarówno kibicom zgromadzonym na stadionie jak i tym przed telewizorami. Obie drużyny postawiły na atak, nieco zapominając o obronie. Jeśli Piast marzy o sukcesie z Karabachem, musi zapomnieć o takiej grze - każda stracona bramka na swoim boisku oddali gliwiczan od trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy.
Sukces na starcie zaliczyli  warszawiacy, którzy podejmowali u siebie łódzki Widzew. Legia potwierdziła, że ma niezwykle szeroką kadrę i nawet rezerwami (trener wystawił aż 8 świeżych zawodników w stosunku do wyjściowego składu ze środowego meczu pucharowego) może wygrywać w naszej lidze. A trzeba przyznać, że było to zwycięstwo okazałe. Aż pięć strzelonych bramek na inaugurację sezonu przy  zaledwie jednym golu straconym musi robić wrażenie. Ktoś powie, że rywal słaby. Może i tak, zobaczymy w następnych kolejkach. 

Wisła w budowie
W kolejce nie zabrakło także słabszych spotkań. Na minus można zapisać pojedynek Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze. Mecz był ciężki do oglądania, brakowało akcji ofensywnych i ogólnie składnych akcji zarówno z jednej jak i drugiej strony boiska. Bezbramkowy remis w tym przypadku można uznać za w pełni sprawiedliwy, odzwierciedlający przebieg całego spotkania. Niestety Wisła wygląda naprawdę słabo, szczególnie w ofensywie (brak napastnika). Przy tym ustawieniu i takiej grze wiślacy będą mieli prawdziwy problem ze zdobywaniem bramek w kolejnych meczach.

W środku tabeli
W pozostałych dwóch meczach Zawisza uległa Jagiellonii, a Lechia w starciu z Podbeskidziem straciła zwycięstwo w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Warto nadmienić, że zdobywcą dwóch bramek dla Lechii, został debiutant Japończyk Daisuke Matsui - być może ta nowa postać na polskich boiskach  to dla Lechii kolejny Razack Traore. (Matsui był w tamtym roku testowany w Legii, ale ostatecznie jego transfer nie doszedł do skutku).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz