wtorek, 25 marca 2014

Czekając na cud...

Zmiana trenera niewiele pomogła naszemu Śląskowi. Tadeusz Pawłowski co prawda nie zanotował jeszcze porażki, ale Śląsk gra tak samo jak za Levego - do pierwszej bramki. Śląsk prowadzi grę, strzela gola i od razu siada na laurach, w końcówce desperacko broniąc się przed stratą bramki i punktów. Sytuacja taka sama jak za poprzedniego trenera. Coś złego stało się z mentalnością naszej drużyny i tego ot tak sobie, nie da się już chyba zmieniać. To trwa  zbyt długo. Można powiedzieć, że od początku obecnego sezonu - nawet od pierwszych meczy eliminacyjnych do Ligi Europy (przykład to rewanżowe mecze z Rudarem i Brugge).

Nie ma już chyba kibiców, którzy wierzą w możliwość awansu Śląska do pierwszej ósemki ligi (ja wierzyłem jeszcze do niedzielnego meczu z Górnikiem). Niby teoretyczne szanse jeszcze są, ale powiedzmy prawdę, z takim zaangażowaniem w grę trzeba będzie się modlić o utrzymanie w lidze. Przypominam, że za trzy kolejki punkty będą dzielone na pół i od strefy spadkowej będzie dzieliła Śląsk bariera zaledwie kilku punktów. Przy naszej grze na remis, może być zwyczajnie ciężko. 

A co musiałoby się wydarzyć, żeby cud (awans do czołowej ósemki) się ziścił?
  1. musimy wygrać pozostałe trzy mecze i zainkasować 9 punktów; w tym momencie do 8 pozycji, którą zajmuje Jagiellonia, brakuje nam 7 punktów (z Jagiellonią dwukrotnie przegraliśmy, zatem przy takiej samej liczbie punktów, będziemy niżej w tabeli); do 7 pozycji, którą zajmuje Zawisza brakuje 9 punktów (gramy z nimi i jeśli wygramy dwiema bramkami, przy równej ilości punktów na koniec ligi, to my będziemy przed Zawiszą)  - gramy z Zawiszą i Podbeskidziem na wyjeździe, i na koniec z Lechią u siebie;
  2. Jagiellonia nie może wygrać już żadnego meczu, co najwyżej jeden może zremisować - grają z Górnikiem i Lechem na wyjeździe oraz Piastem u siebie
  3.  lub Zawisza musi przegrać trzy mecze - grają z nami (dom), z Legią (wyjazd) i na koniec z Ruchem (dom); teoretycznie ich terminarz również nie należy do najłatwiejszych
  4. Cracovia może wygrać maksymalnie jeden mecz, pozostałe dwa musi przegrać (max. 3 punkty); mają korzystniejszy bilans bezpośrednich spotkań i przy równej liczbie punktów to oni awansują kosztem Śląska - grają z Widzewem i Górnikiem u siebie i z Koroną na wyjeździe
  5. Lechia może wygrać jeden mecz i jeden zremisować (max. 4 punkty) - gra z Piastem, Zagłębiem i nami (my musimy wygrać)
  6. Korona może maksymalnie wygrać jeden mecz i dwa zremisować (max. 5 punktów) - grają z Pogonią (dom), Ruchem (wyjazd) i Cracovią (dom)
  7. Piast może wygrać dwa mecze (max. 6 punktów) - grają z Lechią (wyjazd), Pogoń (dom) i Jagiellonią (wyjazd)
Jak widać prawdopodobieństwo spełnienia powyższych warunków jest wręcz znikome. Tym bardziej, że nasz Śląsk gra zwyczajnie słabo i nie potrafi wygrywać nawet wtedy, gdy zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. 

Niestety ze względu na mniejszą ilość czasu, teksty na blogu nie będą już pojawiały się systematycznie, tak jak było to jeszcze jesienią.

Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl