czwartek, 28 listopada 2013

Śląsk z Wisłą i zapowiedź 18 kolejki Ekstraklasy

Historia sportowej rywalizacji pomiędzy Śląskiem i Wisłą sięga 1965 roku. W tym czasie oba zespoły rozegrały ze sobą 67 spotkań i co ciekawe, większą ilość zwycięstw w tych meczach ma na swoim koncie Śląsk Wrocław.

W ostatniej ligowej potyczce Śląska i Wisły padł bezbramkowy remis, ale jeszcze wiosną tego roku Śląsk wygrał w Krakowie 3:0. To już jednak odległa przeszłość. W tym sezonie WKS na wyjeździe praktycznie nie wygrywa, a i Wisła to już całkiem inna drużyna niż ta z minionego sezonu. Wiślacy wyraźnie wyprzedzają Śląsk. Mają w tym momencie na swoim koncie 31 punktów (Śląsk o 10 mniej) i zajmują w ligowej tabeli trzecią pozycję. Co więcej, Wisła praktycznie nie przegrywa (tylko dwie porażki na swoim koncie), a na pewno nie u siebie - na własnym stadionie pokonali nawet faworyzowaną Legię.

Atuty Wisły to przede wszystkim szczelna obrona - najmniej straconych bramek w lidze, szybkie kontry oraz skuteczny napastnik w osobie Pawła Brożka. Śląsk również ma w tym sezonie skutecznego napastnika, niestety sama drużyna jest nieskuteczna. Tracimy mnóstwo bramek, często w samych końcówkach spotkań, brakuje nam polotu i spokoju w grze i chyba świeżości. Biorąc pod uwagę statystyki obecnego sezonu w tym meczu faworyt może być tylko jeden i w sposób zdecydowany jest nim Wisła. Jeśli wrocławianom uda się wywieźć z Krakowa choćby jeden punkt, powinniśmy uznać to za sukces.


18 kolejka rozpoczyna się już w czwartek, kolejna rozgrywana będzie w środku tygodnia, co zwiastuje dramatyczny zjazd frekwencji. 

Z ciekawszych spotkań, jakie nas czekają w najbliższych czterech dniach, najlepiej zapowiada się właśnie opisany powyżej mecz w Krakowie. Interesująco może być również w Gliwicach i Szczecinie, ale jak nauczyły ostatnie, praktycznie zimowe kolejki, z tym poziomem gry nigdy nie wiadomo jak będzie. Poniżej pełne zestawienie par 18 kolejki Ekstraklasy:


czwartek 28 listopada 2013
  • 16:00 Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk
piątek 29 listopada 2013
  • 18:00 Pogoń Szczecin - Zawisza Bydgoszcz
  • 20:30 Wisła Kraków - Śląsk Wrocław
sobota 30 listopada 2013
  • 15:30 Korona Kielce - Widzew Łódź
  • 18:00 Piast Gliwice - Górnik Zabrze
  • 20:30 Lech Poznań - Zagłębie Lubin
niedziela 1 grudnia 2013
  • 15:30 Ruch Chorzów - Cracovia
  • 18:00 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Legia Warszawa

Niemal pewne wygranych powinny być drużyny Lecha i Legii. Ich rywalami w tej kolejce będą bez wątpienia jedne z najsłabszych drużyn naszej ligi, a więc o trzy kolejne punkty powinno być bardzo łatwo. Co prawda Legia dzisiaj gra jeszcze z Lazio, ale trzy dni odpoczynku powinny w zupełności wystarczyć na sklepanie Podbeskidzia. Lech zachowując ułamek skuteczności z Krakowa również bez trudu powinien uporać się z dołującym Zagłębiem.

Najciekawiej będzie chyba w Szczecinie, gdzie spotkają się zespoły grające otwartą piłkę. W tym meczu może paść sporo goli, a w dodatku można liczyć na wiele akcji ofensywnych, bo taki jest przecież styl zarówno Pogoni jak i Zawiszy. W małych derbach Śląska górą zapewne będzie Górnik - Piast po lepszym meczu zawsze gra słabiej, a w ostatniej kolejce wygrał 2:0 z Lubinem. Mimo wszystko liczę na emocjonujące spotkanie, ale jak znam życie punkty jednak zostaną przy Górniku. 

Mordowania piłki możemy natomiast doświadczyć w spotkaniu Korony z Widzewem, który pewnym krokiem zmierza do pierwszej ligi. Nieco ciekawiej może być w Białymstoku oraz w Chorzowie, choć po ostatnim popisie Lechii, Ruchu i Cracovii trudno spodziewać się w tych meczach fajerwerków. W bezpośrednich konfrontacjach tych drużyn stawiam odpowiednio na wygraną Jagiellonii oraz oraz remis w Chorzowie. 

Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

wtorek, 26 listopada 2013

Z Białegostoku na tarczy + podsumowanie 17 kolejki Ekstraklasy

Niby walczymy, niby gramy dobrze, niby atakujemy tylko namacalnych efektów pracy piłkarzy i sztabu szkoleniowego nie widać. 

Za nami 17 kolejek ligowych, a Śląsk ma na swoim koncie zaledwie 21 punktów i na stałe zadomowił się w środku tabeli - dobrze, jeśli w tym środku skończymy, bo przy aktualnej dyspozycji piłkarskiej bardzo prawdopodobne, że spadniemy jeszcze niżej i na koniec rozgrywek walczyć będziemy o utrzymanie w naszej przaśnej lidze. 

W Białymstoku, podobnie jak z Koroną we Wrocławiu, mieliśmy wygrać. W obu spotkaniach zabrakło nam jednak szczęścia - uwagi co do obiektywnego sędziowania wg mnie uzasadnione. Zabrakło niestety również zimnych głów przed bramką rywali, zabrakło skuteczności i po prostu konkretów. Co z tego, że Śląsk jest piłkarsko lepszy od swoich rywali, skoro w żaden sposób nie przekłada się to na osiągane w tym sezonie rezultaty. Na wyjazdach nie wygrywamy praktycznie niczego - raz wygraliśmy z Widzewem, którego bije praktycznie każdy. W domu tez nie wygląda to najlepiej. Przed nami jeszcze cztery kolejki toczone już w zimowej aurze, a zatem o wynikach w jeszcze większym stopniu decydował będzie czysty przypadek. Z drugiej strony może to i lepiej, bo skoro nie wychodzi nam z gry, być może zaczniemy trafiać z przypadku i w ten sposób w końcu regularnie punktować. Choć patrząc na najbliższego rywala, z tym będzie bardzo trudno. Trudno też zaklinać rzeczywistość. Przed nami ciężkie trzy tygodnie i zgodnie z wcześniejszą tendencją zapewne dużo lepiej nie będzie. Kibice muszą uzbroić się w cierpliwość i liczyć na lepsze czasy wraz z nadejściem wiosny i zimowym okienkiem transferowym. 


Podsumowanie 17 kolejki Ekstraklasy wypadałoby zacząć od przytoczenia sportowych wyników osiąganych przez poszczególne zespoły, ale tym razem na pierwszy plan wybija się zadyma w Bydgoszczy oraz "akcja z Wdowczykiem" na stadionie Legii. 

W pierwszym przypadku miejscowi kibice dopomogli w zdemolowaniu własnego stadionu w sposób fizyczny, w drugiej sytuacji, miejscowy 'kibic' wyzywając trenera gości odesłanego na trybuny (bądź co bądź trenera związanego z Legią), dopomógł w dalszym pogrążeniu wizerunku kibiców Legii, jako buraków i chamów. W obu przypadkach mógłbym napisać 'to nie mój problem'. Jednak w praktyce to problem każdej osoby regularnie odwiedzającej stadion swojego ulubionego klubu. Takie 'akcje' jak te z 17 kolejki budują stereotyp kibica - chama, buraka, człowieka, który przychodzi na stadion szukać jedynie zwady i zadymy; człowieka, którego nie interesuje wynik sportowy. Rzeczywistość wygląda inaczej, ale o tym wiedzą jedynie te osoby, które chodzą na mecze. Reszta widzi to, co pozostanie po tej kolejce, czyli wyzwiska w kierunku Wdowczyka oraz powyrywane krzesełka w Bydgoszczy.

Na boiskach nie działo się wiele ciekawego, czego najdobitniejszym przykładem był mecz Lechii z Ruchem, na którym można było spokojnie zasnąć. Na uwagę zasługuje masakra, jaką Lech urządził sobie na stadionie Cracovii. Zdemolowanie gospodarzy 6:1 to rezultat, jaki na naszych boiskach pada niezwykle rzadko. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami pewne zwycięstwa odnotował Zawisza Bydgoszcz oraz Górnik Zabrze. Pewnie wygrała także Legia, ogrywając swoich niedawnych przyjaciół 3:1. Kolejny raz wygrała Wisła, która do bramki rywali trafiła dopiero w samej końcówce, a następną porażkę odnotowało Zagłębie, które dołuje już na całego. 

Poniżej pełne zestawienie wyników 17 kolejki Ekstraklasy:

  • Zagłębie Lubin 0:2 Piast Gliwice
  • Wisła Kraków 1:0 Korona Kielce
  • Zawisza Bydgoszcz 2:0 Widzew Łódź
  • Jagiellonia Białystok 3:1 Śląsk Wrocław
  • Legia Warszawa 3:1 Pogoń Szczecin
  • Lechia Gdańsk 0:0 Ruch Chorzów
  • Górnik Zabrze 2:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała
  • Cracovia 1:6 Lech Poznań

Źródło: własne
fot.slaskwroclaw.pl

piątek, 22 listopada 2013

Zapowiedź 17 kolejki Ekstraklasy - ruszamy po przerwie

Dwa tygodnie przerwy dla zawodników ekstraklasy musiało być prawdziwym wybawieniem. Tegoroczny terminarz nie oszczędza 'gwiazd' występujących na polskich boiskach, więc przerywnik na reprezentację z pewnością powitali z niekrytą satysfakcją. 

Choć nikt nie mówi o zmęczeniu sezonem, jest ono widoczne jak na dłoni. Za piłkarzy przemawia ich gra oraz wyniki osiągane przez poszczególne zespoły. Na boiskach panował ostatnio prawdziwy chaos, a o wynikach decydował przypadek lub błędy arbitrów. Mam nadzieję, że ta kolejka nieco przywróci wiarę w umiejętności zawodników występujących w polskiej lidze, a wyniki osiągane przez poszczególne drużyny będą efektem ich pracy oraz talentów, a nie przypadku - szczęścia lub pecha.

Poniżej zestawienie par 17 kolejki:

piątek 22 listopada 2013
  • 18:00 Zagłębie Lubin - Piast Gliwice
  • 20:30 Wisła Kraków - Korona Kielce
sobota 23 listopada 2013
  • 15:30 Zawisza Bydgoszcz - Widzew Łódź
  • 18:00 Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław
  • 20:30 Legia Warszawa - Pogoń Szczecin
niedziela 24 listopada 2013
  • 15:30 Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów
  • 18:00 Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
poniedziałek 25 listopada 2013
  • 18:00 Cracovia - Lech Poznań

Poczynania naszej Reprezentacji nie rozpieszczają kibiców, wyczyny naszych ligowców zwykle również nie powalają na kolana, tym razem jednak czeka nas kilka naprawdę interesujących spotkań.

Oczywiście na pierwszym miejscu stawiam spotkanie w Białymstoku. Śląsk Wrocław jedzie na wschód Polski po drugie wyjazdowe zwycięstwo i podtrzymanie serii spotkań bez porażki - na razie to seria strasznie krótka, bo licząca zaledwie trzy ostatnie kolejki, ale zawsze to jakaś nadzieja na lepszą przyszłość wrocławskiej piłki. Zadanie przed Śląskiem jednak trudne. W tym sezonie musieliśmy już dwukrotnie uznać wyższość Jagiellonii. Raz przegraliśmy w lidze 2:3, raz w Pucharze Polski 0:1 (Jagiellonia wyrzuciła nas z tych rozgrywek). Co gorsza, obie porażki zanotowaliśmy na własnym boisku. Być może właśnie nadszedł czas na rewanż. Jagiellonia ostatnio zremisowała u siebie 1:1 z Zawiszą, ale w moim odczuciu była w tym meczu lepsza - zabrakło szczęścia i skuteczności. Może i w sobotnim spotkaniu szczęście będzie po stronie gości, czyli Śląska. W tym konkretnym przypadku nie zadowala mnie jednak remis - tak jak pozostali wrocławscy kibice pragnę zwycięstwa. Podobno do gry wróci Sebastian Mila, więc o dobry rezultat w Białymstoku powinno być łatwiej. 


Ciekawie zapowiadają się również mecze w Krakowie i w Warszawie. Najpierw w piątkowy wieczór zagra Wisła, która podejmować będzie kielecką Koronę. W sobotę swój mecz rozegra Legia z Pogonią, a w meczu kończącym kolejkę, Cracovia podejmować będzie u siebie poznańskiego Lecha.

Wisła choć przegrała swój ostatni mecz z Górnikiem, wciąż pozostaje faworytem w spotkaniu z Koroną. Jednak kielczanie po tym co zaprezentowali w spotkaniu ze Śląskiem, nie stoją na z góry przegranej pozycji. Oczywiście tak jak to w polskiej piłce bywa, zapewne liczyć się będzie dyspozycja dnia. Jeśli  Korona wejdzie dobrze w mecz, Wisła może mieć ciężki orzech do zgryzienia. Przerwa powinna jednak dobrze wpłynąć na zawodników Wisły i liczę, że zagrają dobrą piłkę, taką jaką prezentowali przez większą część rundy, a zatem trzy punkty pozostaną przy Reymonta.

Kibice Pogoni i Legii podobno nie darzą się już sympatią, a jak będzie to wyglądało na boisku? W spotkaniu w Szczecinie Pogoń okazała się nad wyraz gościnna przegrywając z Legią trzema bramkami. Może nadszedł czas na rewanż? Szczecinianie wciąż grają piłkę atrakcyjną dla oka, a Legia wciąż szuka własnego stylu i formy. Liczę na ciekawe spotkanie z czysto piłkarskiego punktu widzenia, z minimalną ilością chaotycznej kopaniny i wybić na uwolnienie. Jak będzie? Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

Niepodziewanie ciekawie będzie również na zakończenie kolejki. Lech co prawda ostatnio gra nieco lepiej, ale tutaj wciąż wszystko zależy od umiejętności wciśnięcia piłki do bramki, a z tym bywa różnie. Jak się uda to zwykle jest dobrze, w przeciwnym razie wygląda to po prostu komicznie. Cracovia nie wygrała w dwóch ostatnich kolejkach i tym razem o zwycięstwo może być równie ciężko. Według niektórych ten zespół gra obecnie najładniejszą piłkę w lidze. Ja się z tą opinią nie zgadzam i tylko czekać na pasmo porażek pasów - a taka seria przyjdzie prędzej czy później, tego jestem niemal pewny.


W dwóch spotkaniach wynik wydaje się niemal przesądzony. Zarówno Zawisza jak i Górnik powinny bez większych przeszkód uporać się ze swoimi rywalami i zainkasować po trzy punkty. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że za rywali mają odpowiednio Widzew i Podbeskidzie, czyli zespoły z dna ligowej tabeli. 

W pozostałych dwóch meczach przewidzenie rezultatu wydaje się wręcz niemożliwe. Zagłębie wciąż dołuje, a Piast od początku rundy nie może złapać rytmu gry, przeplatając lepsze występy gorszymi. Z kolei Lechia Gdańsk po znakomitym początku całkowicie zgubiła formę, a Ruch z nowym trenerem ją odzyskał. Moim zdaniem w przypadku Ruchu, ich wyniki są nieco na wyrost i weryfikacja nagłej zwyżki formy przyjdzie lada chwila. Kto okaże się zwycięzcą w tych meczach, nie potrafię przewidzieć w żaden sposób.


Źródło:
fot.slaskwrocław.pl

sobota, 16 listopada 2013

Po meczu Polska-Słowacja - obraz nędzy i rozpaczy.

Ci, którzy mieli jeszcze nadzieje na lepszą przyszłość polskiej piłki, wczoraj wpadli pod zimny prysznic. Nawałka,  tak jak jego poprzednik, nagle nie wykreuje zawodników z umiejętnościami wykraczającymi ponad przeciętność. W ciągu kilku dni zgrupowania, nie stworzy zgranej grupy, ze zbieraniny piłkarzy pościąganych z całego kontynentu. Nie wpadnie na genialne rozwiązania taktyczne, które w końcu pozwolą nam wygrywać. Nie zagwarantuje, że Robert Lewandowski zacznie strzelać bramki, a ciągle modyfikowana obrona, przestanie się kompromitować kiksami, spóźnionymi wślizgami i notorycznie gubionym kryciem.

Żaden trener nie jest cudotwórcom, a prawda o polskich piłkarzach jest po prostu bolesna - większość z nich posiada umiejętności techniczne na poziomie San Marino lub Andory i tego nie da się niczym zniwelować. Wczorajsze debiuty zawodników Górnika Zabrze uświadamiają to w całej rozciągłości - Kosznik czy Olkowski w polskiej lidze wyglądają przyzwoicie, na tle średniej klasy zawodników ze Słowacji, obaj wypadli fatalnie. Taka sytuacja odnosi się niestety do większej liczby reprezentantów Polski. Poza nielicznymi wyjątkami - bramkarze, Lewandowski czy Błaszczykowski - większość składu to co najwyżej przeciętni kopacze, którzy nie potrafią radzić sobie z rywalami posiadającymi podstawowe umiejętności techniczne.

Fakty są brutalne - nie wygrywamy z nikim, kto potrafi kopnąć prosto piłkę, w miarę dokładnie podać, przyjąć i ewentualnie zagrać z klepki. Nasi piłkarze tak wyrafinowanych umiejętności nigdy nie zostali nauczeni. U nas wciąż króluje laga do przodu, dośrodkowanie na alibi, a w obronie wykop na uwolnienie. Trzymanie piłki przy nodze, przyjęcie, dokładne podanie, uwolnienie się spod krycia, ruch bez piłki to dla naszych reprezentantów zwyczajna abstrakcja. Rzeczy, o których wiedzą, że istnieją, nie potrafią jednak w żaden sposób wcielić ich w życie. 

We wtorek czek nas zapewne powtórka z rozrywki. Oczywiście, zawsze może zdarzyć się jakaś niespodzianka i przez przypadek pokonamy Irlandię - Lewandowski zostanie na chwilę bez krycia, Błaszczykowski przebije się prawą stroną boiska i odda celny strzał na bramkę lub przy jednym z chaotycznych dośrodkowań Irlandczycy sami sprezentują nam gola. Jeśli tak się stanie, od nowa zacznie się pompowanie balonika nazywanego "Reprezentacją Polski", a chwilę później usłyszymy ponownie huk, z jakim ten balon pęknie. 

Pewną nadzieją na lepszą przyszłość polskiej piłki, jest w tej chwili reprezentacja młodzieżowa - jest tam kilku naprawdę ciekawych zawodników, którzy dysponują niezłymi jak na polskie warunki umiejętnościami technicznymi. To jest jakiś zalążek, początek, ale jak to się rozwinie w dalszej perspektywie... oby z korzyścią dla samych zawodników oraz spragnionych jakichkolwiek sukcesów polskich kibiców, w tym i mnie samego. Na razie, na pierwszą reprezentację nie ma co liczyć.

sobota, 9 listopada 2013

Zaczynamy rundę rewanżową. Zapowiedź 16 kolejki Ekstraklasy.

Późna jesień, a my startujemy z rundą wiosenną. Ostatnimi czasy mecze wiosenne grane awansem w listopadzie czy grudniu to norma. Tym razem jednak będzie tych dodatkowych rund aż sześć, a zatem najbliższy czas może mieć wielki wpływ na to, jak będzie wyglądała tabela już na koniec sezonu. Po prostu, wiosną może już nie być czasu na odrobienie strat i załapanie się do czołowej ósemki. Dlatego tak ważne jest aby punktować już teraz, nie czekając na ostatni gwizdek sędziego 14 grudnia. Jak będzie - bądźmy optymistami!

Poniżej zestawienie par 16 kolejki Ekstraklasy:

piątek 8 listopada 2013
  • Jagiellonia Białystok 1:1 Zawisza Bydgoszcz
  • Górnik Zabrze 3:2 Wisła Kraków
 sobota 9 listopada  2013
  • 15:30 Piast Gliwice - Cracovia
  • 18:00 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk
  • 20:30 Lech Poznań - Ruch Chorzów
niedziela 10 listopada 2013
  • 15:30 Śląsk Wrocław - Korona Kielce
  • 18:00 Widzew Łódź - Legia Warszawa
poniedziałek 11 listopada 2013
  • 18:00 Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin

Mnie oczywiście najbardziej interesuje spotkanie Śląska z Koroną i walka o trzecie z rzędu zwycięstwo oraz ustabilizowanie pozycji w górnej części tabeli. Teoretycznie o wygraną powinno być łatwo - Śląsk Wrocław w tym sezonie nieźle radzi sobie z wyraźnie słabszymi przeciwnikami i takie mecze z reguły wygrywa (ograliśmy Zagłębie, Podbeskidzie czy Widzew - wszystkie wygrane na naszym stadionie). Dodatkowy plus to gra na własnym stadionie. Tutaj wygraliśmy cztery z pięciu zwycięskich meczy minionej rundy. Dodatkowo wygraliśmy dwa ostatnie mecze, a Korona ponownie gra w kratkę - przegrali u siebie z Ruchem 1:4, wygrali na wyjeździe z Cracovią 2:1 i polegli w Pucharze Polski z Arką Gdynia aż 1:5. Ostatni wynik pokazuje jak słabo w mecz może wejść Korona. Jeśli od początku przyciśniemy i zaczniemy strzelać bramki, może skończyć się jak w niedawnym meczu z Podbeskidziem, czyli bardzo dobrze dla Śląska.

Mecz kolejki, czyli spotkanie Górnika z Wisłą, częściowo przegapiłem. Wiem jedynie, że po raz kolejny Górnikowi udało się odwrócić losy spotkania - tak jak w meczu ze Śląskiem, bo po pierwszej połowie przegrywali już dwiema bramkami, a jednak ostatecznie wygrali 3:2. Kolejny ciekawie zapowiadający się mecz to starcie poznańskiego Lecha i chorzowskiego Ruchu. Lech ostatnio został ośmieszony w Pucharze Polski przez Miedź Legnicę, przegrywając 2:0. W lidze również zagrał dziwaczne spotkanie z Górnikiem, które jednak ostatecznie wygrał. Teraz zmierzy się niepokonanym od ośmiu kolejek (jeśli dobrze pamiętam) Ruchem Chorzów. I tutaj może pachnieć kolejną niespodzianką, bo faktycznie Ruch ostatnio radzi sobie naprawdę przyzwoicie.

Sobota
W sobotnie popołudnie, prócz wspomnianego meczu Lecha z Ruchem, czekają nas dodatkowo mecze w Gliwicach i Bielsku-Białej. O ile w przypadku starcia Piasta z Cracovią ciężko wskazać na zdecydowanego faworyta, choć większe szanse daję tutaj Cracovii, to już w meczu Podbeskidzia z Lechią, nie wierzę w powodzenie i przebudzenie bielszczan. Oczywiście, można przywoływać rewelacyjny mecz z ostatniej kolejki, gdzie Podbeskidzie niemiłosiernie cisnęło Wisłę. Fakt jednak faktem, że bramki Podbeskidzie w tym meczu nie strzeliło i po wyjątkowo dobrej grze, ugrało zaledwie jeden punkt. W powtórkę doskonałej formy bielszczan nie wierzę, stawiam więc na Lechię.

Niedziela
W pierwszym niedzielnym meczu zagra Śląsk z Koroną - o tym meczu już pisałem. W drugim, Widzew z Legią. Legioniści po raz kolejny zaliczyli łomot w Lidze Europy i jako najgorsza drużyna tych rozgrywek, pożegnali się z marzeniami o wyjściu z grupy. W naszej lidze nie jest jednak tak ciężko, szczególnie gdy odwiedza się boiska takich drużyn jak Widzew. Co prawda widzewiacy ograli ostatnio na własnym boisku dobrze grającą Pogoń, ale ponownie była to gra przypadku. Najlepszy dowód to dwie bramki strzelone w przeciągu minuty - pierwsza to samobój dający prowadzenie Pogoni, druga to już efektowna główka na remis - oba gole strzelone przez tego samego zawodnika Widzewa. W starciu z legionistami, którzy w Europie znaczą tyle co nic, ubogi Widzew nie ma większych szans. Jak będzie jednak w praktyce? Może czekają nas niespodzianki jak z poprzedniej kolejki?

Poniedziałek
W święto narodowe, kolejkę zakończy mecz w Szczecinie. Pogoń po ostatniej porażce w Łodzi, z pewnością będzie chciała powetować sobie głupio stracone punkty. O wygraną powinno być tym bardzie łatwo, że do Szczecina przyjeżdża fatalnie grające Zagłębie. Zmiana trenera w Lubinie na razie nie pomogła - Lenczyk nie potrafi wykrzesać z drużyny miedziowych większego zaangażowania i przegrywają oni kolejne mecze. Spodziewam się, że taki los spotka lubinian także na Pomorzu Zachodnim.


Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

środa, 6 listopada 2013

Podsumowanie 15 kolejki Ekstraklasy

Ulewa w czasie meczu Lechia-Śląsk
Po raz kolejny sypnęło niespodziankami. W 15 kolejce bez zwycięstwa pozostała praktycznie cała czołówka naszej ligi. Wygrała jedynie Legia, której ewidentnie dopomogło samo Zagłębie, a szczególnie Vidanov, uprawiający siatkówkę we własnym polu karnym. Po wyrównanym meczu wygrał również Śląsk - to dla wrocławian pierwsza wyjazdowa wygrana w tym sezonie i dopiero drugi wygrany mecz z rzędu. Poniżej pełne zestawienie wyników 15 kolejki Ekstraklasy:


  • Cracovia 1:2 Korona Kielce
  • Widzew Łódź 2:1 Pogoń Szczecin
  • Legia Warszawa 2:0 Zagłębie Lubin
  • Lechia Gdańsk 1:2 Śląsk Wrocław
  • Lech Poznań 3:1 Górnik Zabrze
  • Piast Gliwice 2:1 Jagiellonia Białystok
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0 Wisła Kraków
  • Ruch Chorzów 1:0 Zawisza Bydgoszcz

Mówiąc szczerze, cała kolejka wyglądała nieco karykaturalnie. Praktycznie w każdym meczu pojawiały się jakieś niespodzianki, które bardzo szybko rzutowały na wynik spotkania. Najdziwniejszy był mecz w Poznaniu. W pierwszej połowie Górnik zagrał wręcz koncertowo, miażdżąc Lecha w każdym aspekcie gry. Górnicy strzelili tylko jedną bramkę, ale okazji do zdobycia kolejnych mieli mnóstwo. Ten mecz Lech powinien przegrać bardzo wysoko, jednak w drugiej połowie Górnik nagle przestał grać, a dotychczas nieskuteczny Lech, wykorzystał niemal każdą okazję do wpakowania gościom bramki. Od dawna nie widziałem takiej metamorfozy, jaką w jednym spotkaniu przeszedł Górnik - od drużyny ponadprzeciętnej do typowego ligowego średniaka, grającego bez pomysłu i zaangażowania. 

Szokujące były również wyniki z Krakowa i Łodzi. W pierwszym przypadku porażki doznała Cracovia, grająca w poprzednich kolejkach naprawdę dojrzałą piłkę. Przegrała z Koroną, która w dniu wczorajszym uległa w Pucharze Polski pierwszoligowej Arce Gdynia aż 1:5. W drugim meczu Widzew przegrywał po samobóju Lafranca, który niespełna minutę później zrehabilitował się strzelając bramkę dla łodzian. Chciałoby się krzyknąć "O co tutaj chodzi?!?"

Równie dziwacznie wyglądały spotkania w Gliwicach, Bielsku-Białej czy w Chorzowie. W Gliwicach pierwszoplanową rolę odegrał sędzia, który odgwizdał karnego za faul przed polem karnym i dodatkowo ukarał zawodnika Jagiellonii czerwoną kartką - to ustawiło mecz, w którym wcześniej przeważała Jagiellonia. Cuda działy się na meczu Podbeskidzia z Wisłą. Ostatnia drużyna ekstraklasy wręcz tłamsiła Wisłę, co rusz dochodząc do sytuacji podbramkowych. Tutaj jednak fenomenalnymi interwencjami popisywał się Miśkiewicz i tylko dzięki niemu Wisła uratowała bezbramkowy remis. Dziwacznie było także w Chorzowie, gdzie od 27 minuty w przewadze jednego zawodnika grał Ruch - ataki chorzowian zakończyły się powodzeniem dopiero w 89minucie meczu, a sam Ruch nie przegrał już od 8 kolejek co jest prawdziwym ewenementem patrząc na toporną grę tego zespołu. 

Najbardziej przewidywalny przebieg miało spotkanie wspomnianej wcześniej Legii z Zagłębiem oraz Lechii ze Śląskiem. Choć i w tych meczach nie zabrakło pewnych 'dziwactw', chociażby siatkówki w wykonaniu Vidanova czy nagłego skoku formy Grodzickiego, który nie tylko strzelił bramkę, ale i zaliczył asystę.

Można powiedzieć, że 15 kolejka cudami stoi. Mówiąc jednak szczerze, tego typu 'dziwactw' spodziewałem się obserwując już poprzednią kolejkę. Widać wyraźnie, że w większości spotkań o końcowym wyniku decyduje czysty przypadek. Czasem jest to szczęście, czasem błąd sędziego, czasem gapiostwo lub głupota obrońców. Zawodnicy praktycznie wszystkich drużyn ekstraklasy wyglądają na zagubionych i zmęczonych. Na boiskach króluje chaos i kopanina, a składnych akcji jest jak na lekarstwo. Trybuny świecą coraz większymi pustkami, a meczy do zakończenia piłkarskiej 'jesieni' zostało jeszcze całkiem sporo. Przed nami 6 kolejek, które będą ciągnęły się jeszcze przez ponad miesiąc. Jak będzie wyglądała gra - już teraz przeczuwam, że wręcz tragicznie. Reforma miała podnieść jakość rozgrywek, a stanie się najpewniej tak, jak przewidywali jej przeciwnicy. Poziom gry obniży się jeszcze bardziej, a średnia frekwencja na stadionach spadnie.

Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

piątek, 1 listopada 2013

Podsumowanie 14 kolejki Ekstraklasy. Śląsk w końcu wygrywa.

Jesienne zmęczenie materiału dopadło czołowe ekipy ekstraklasy. Efekt - niespodziewane porażki faworytów, Górnika, Legii i Lecha. Śląsk w końcu coś wygrał, osiągając przy tym najlepszy rezultat bramkowy od roku. Wisła i Pogoń już tylko o krok od liderowania w tabeli, a Podbeskidzie z Widzewem praktycznie skazane na spadek z Ekstraklasy. 

W całej kolejce padło aż 27 bramek, a na pozycji lidera strzelców umocnił się Marco Paixao - ma już 9 goli na swoim koncie plus dwie asysty. Ostatnia kolejka pierwszej rundy startuje już jutro, więc piłkarze nie mają czasu na odpoczynek. Tym samym możemy być niemal pewni kolejnych niespodzianek w najbliższych tygodniach.

Śląsk - Podbeskidzie 4:0
Po końcowym gwizdku można było odetchnąć z ulgą, bo po pierwszej połowie gra Śląska wcale nie wyglądała obiecująco. Tym razem skończyło się jednak szczęśliwie. Błąd sędziego na samym początku meczu, tym razem zadziałał na naszą korzyść. Kelemen nie zaliczył czerwonej kartki w 5 minucie, choć ta należała mu się bezwzględnie. Zamiast gry przez 85minut w dziesiątkę, cały mecz graliśmy pełnym składem i wysiłki drużyny w końcu przyniosły skutek. Najpierw dwie asysty Dudu i dwie bramki - pierwsza Plaku (możliwe, że był to samobój defensora Podbeskidzia) druga Paixao. Później dwie bramki Patejuka po asystach Paixao i Cetnarskiego - ten ostatni choć zaliczył asystę i nieźle strzelał na bramkę rywali, to jednak nie umywa się z umiejętnościami do Mili. Mila choć już 'wiekowy' wciąż ma szybką nogę i zwykle decyzję o podaniu podejmuje w ułamku sekundy. Cetnar tego nie ma, a przez to zmarnowało się wczoraj wiele okazji do szybkiej i być może skutecznej kontry.

Oceniając sam mecz to bezwzględne pochwały należą się przede wszystkim Dudu i Patejukowi. Obaj zagrali niezły mecz, popisali się skutecznością w ofensywie, ale i walką w destrukcji. Widać, że Patejuk ma jakąś zwyżkę formy, bo to już jego trzecia bramka w ciągu ostatnich dwóch spotkań, a wcześniej tych bramek nie strzelał w ogóle. Widać, że nawet bez Mili czy Kaźmierczaka drużyna może zagrać całkiem przyzwoite spotkanie. Nie ma jednak powodu aby popadać w jakiś hura optymizm. Po pierwsze, mecz potoczył się dla niezwykle szczęśliwie (błąd sędziego z kartką dla Kelemena). Po drugie, to tylko Podbeskidzie - na ten moment najsłabsza drużyna Ekstraklasy.

Dwóch liderów bez punktu
Górnik i Legia nie wykorzystały szansy na odskoczenie reszcie stawki i solidarnie przegrały swoje mecze.Górnik uległ u siebie Cracovii 0:1, a Legia na wyjeździe została stłamszona przez Zawiszę i przegrała 1:3. Trener Nawałka po niezłej rundzie pożegnał się już z Górnikiem i teraz szykuje się na podbój Europy w roli selekcjonera kadry narodowej. Co będzie znaczył Górnik bez Nawałki przekonamy się już niebawem. W moim przekonaniu tę drużynę czeka kryzys, który szybko odbije się na wynikach i pozycji w tabeli. Ewidentny kryzys dopadł również Legię, która przestała wygrywać i z meczu na mecz gra coraz gorzej. Porażka z beniaminkiem była nieprzypadkowa. Zawisza był zespołem zdecydowanie lepszym i co zabawne, w trzecim meczu z rzędu pokonał kolejnego mistrza kraju - najpierw była Wisła (sezon 2011), później Śląsk (sezon 2012), a teraz Legia (sezon 2013). Beniaminek kolejno ogrywa niedawnych mistrzów ekstraklasy, co niestety tylko potwierdza tezę o tragicznym wręcz poziomi polskiej piłki.

Nowi faworyci w walce o podium
Do szczytu tabeli dosyć nieoczekiwanie zbliżyła się Cracovia, która ograła Górnika i ma na swoim koncie już 23 punkty. Wciąż liderującą Legię i Górnika,  mających na swoim kocie po 28 punktów, naciska Wisła (1 punkt straty) i Pogoń (2 punkty straty). Oba zespoły wygrały swoje mecze - Wisła bez problemu pokonała Widzew 3:0, a Pogoń rozgromiła Piasta 4:0. Tym sposobem walka o liderowanie w tabeli, w ciągu najbliższych spotkań stanie się jeszcze bardziej zaciekła. Tym bardziej, że w najbliższej kolejce Wisła i Pogoń mają niezwykle słabych przeciwników - odpowiednio Podbeskidzie i Widzew. Legia z Górnikiem mają się zatem kogo obawiać.

Jagiellonia, Lechia i Śląsk przełamują fatalną passę
Wszystkie trzy zespoły w ostatnich kolejkach nie potrafiły wygrywać. W końcu jednak nastąpiło przełamanie i każda z tych drużyn odniosła pewne i w pełni zasłużone zwycięstwo. Jagiellonia pokonała u siebie Lecha 2:0, Lechia ograła w Lubinie Zagłębie 3:1, a Śląsk jak już wcześniej pisałem, wygrał u siebie z Podbeskidziem 4:0. Czy to będzie trwała passa? Tego na razie nie wiem - pewne jest jednak, że już w niedzielę do Gdańska wybiera się Śląsk, a zatem jedni i drudzy będą walczyć o przełamanie konkurenta.

Na peryferiach
Wydawało się, że w Kielcach wszystko znajduje się na najlepszej drodze do poprawy gry i tym samym do osiągania lepszych wyników. Ostatnie dwie kolejki studzą jednak optymizm kieleckich kibiców. Najpierw gorzka porażka w Szczecinie, a teraz lanie u siebie i od Ruchu. 1:4 u siebie to gorzka pigułka, która jednak trzeba jak najszybciej przełknąć, tym bardziej, że już w sobotę Korona gra z ostatnio niezawodną Cracovią. Pozytywnie zaskakuje Ruch, który od zmiany trenera zaczął grać zdecydowanie bardziej skutecznie - od bolesnej porażki w Białymstoku, czyli od 8 kolejki chorzowianie nie przegrali żadnego meczu i w tabeli awansowali na 9 miejsce z 19 punktami na koncie.


Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl