poniedziałek, 16 grudnia 2013

Piachem po oczach. Śląsk-Piast 0:0

Piach przez większą część rundy, piach na koniec. Bezbarwny mecz i bezbramkowy remis z Piastem przypieczętował nieudaną jesień Śląska.

Nie takiego Śląska spodziewałem się tej jesieni. Nie takie miały być wyniki i nie taka miała być dyspozycja sportowa tej drużyny. W końcu nie tak miały wyglądać osiągnięcia klubu, któremu kibicuję od wielu lat.

W ostatnim meczu rundy uwidoczniły się wszystkie bolączki, które od dawna trawią piłkarski Śląsk. Brak formy Sebastiana Mili, który w poprzednich latach był kluczowym zawodnikiem Ślaska. Brak skutecznych skrzydłowych, których nieudolnie starali się zastąpić na zmianę Tomek Hołota, Tadek Socha, Sebino Plaku czy Sylwester Patejuk. Ten ostatni pomimo niezłej formy w ostatnich meczach nie potrafił trafić do bramki - w meczu z Piastem zepsuł dwie setki, raz nie trafiając do pustej bramki. Co, gdyby na lewym i prawym skrzydle wciąż grali Sobota i Ćwielong?  Przypuszczam, że bez większego trudu mielibyśmy co najmniej 10 punktów więcej, a tym samym niezłą pozycję wyjściową przed wiosną. Tymczasem jesteśmy w czarnej...

Wiosną zamiast walki o czołowe lokaty w lidze, zapewne czeka nas walka o czołową ósemkę - o ile to jeszcze możliwe lub zwyczajnie walka o utrzymanie. Takiego rozwiązania na starcie sezonu nie brali pod uwagę chyba nawet najwięksi pesymiści. Fakt, nasza kadra była i jest bardzo wąska, ale to w niczym nie usprawiedliwia trenera Levego, który nie dał prawdziwej szansy żadnemu młodemu zawodnikowi Śląska. Zamiast prób poprawienia sytuacji kadrowej większą rotacją, ze zmianami zwykle czekaliśmy do 80 lub nawet 90 minuty meczu, a na ławce rezerwowych mimo kiepskich wyników drużyny, wciąż nie pojawiały się żadne nowe twarze z młodego Śląska (drugiej drużyny).

Zima w naszym klubie powinna być bardzo pracowita. Mam nadzieję, że do zespołu dołączy przynajmniej trzech nowych zawodników i będą to gracze typowo ofensywni. Najlepiej, gdyby to było dwóch nowych skrzydłowych plus napastnik na zmiany dla eksploatowanego ponda wszelką miarę Marco Paixao, który w tej chwili zwyczajnie nie ma z kim grać. Jak będzie? Wszystko zależy od strategii jaką obierze miasto. Czy zostaniemy ze starym trenerem, czy też zarząd poszuka nowego. Czy kupimy nowych zawodników, czy będziemy kończyć sezon z tym co mamy. Czy w końcu wrocławscy piłkarze będą mieli jeszcze w sobie wiarę do podjęcia walki o lepszą lokatę w lidze, czy też obecny sezon uznają za całkowicie stracony.

Odpowiedzi na te pytania pojawiać się będą zapewne już w trakcie przerwy zimowej. Będę z uwagą przyglądał się decyzjom klubu i chętnie je komentował. Tymczasem jutro podsumowanie kolejki, a w najbliższym czasie, całej rundy w naszej ekstraklasie.

piątek, 13 grudnia 2013

Zapowiedź 21 kolejki Ekstraklasy - ostatnia kolejka w tym roku

Połowa grudnia, kończymy więc naszą ligę. W sumie dobrze, bo kopanina na przemarzniętej murawie jest ostatnio niesamowita i tak po prawdzie, to nie ma już na co patrzeć. Zakończenie rozgrywek powinno być również dobre dla Śląska, który zatracił swoją skuteczność i polot w grze - może wiosną będzie to wyglądało lepiej, choć sam początek rudny rewanżowej zapowiada się naprawdę ciężko.

Co czeka nas w tej ostatniej kolejce? Prócz śniegu na boiskach, pustek na trybunach i rękawiczek na rękach większości zawodników możemy liczyć na okazjonalne próby gry w piłkę. Ciekawie może być w Bydgoszczy, gdzie pojawi się Lech, w Krakowie, gdzie przyjedzie Pogoń, a także w Warszawie, do której zawitają zawodnicy Cracovii. Oczywiście plany i prognozy ostatnio się nie sprawdzają, zatem ciekawie lub beznadziejnie może być w zasadzie wszędzie. Poniżej pełne zestawienie par ostatniej jesienno-zimowej kolejki naszej Ekstraklasy:

piątek 13 grudnia 2013
  • 18:00 Jagiellonia Białystok - Widzew Łódź
  • 20:30 Zawisza Bydgoszcz - Lech Poznań
sobota 14 grudnia 2013
  • 15:30 Korona Kielce - Podbeskidzie Bielsko-Biała
  • 18:00 Śląsk Wrocław - Piast Gliwice
  • 20:30 Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk
niedziela 15 grudnia 2013
  • 15:30 Zagłębie Lubin - Ruch Chorzów
  • 18:00 Legia Warszawa - Cracovia
poniedziałek 16 grudnia 2013
  • 18:00 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin

Piątek
Na początek kolejki od razu ciekawy mecz pomiędzy Zawiszą i Lechem. Obie drużyny w tabeli dzieli zaledwie pięć punktów różnicy. Dodatkowo oba zespoły w ostatnich kolejkach grają z podobną skutecznością - w ostatnich trzech kolejkach odpowiednio 5 i 4 punkty. Po cichu można zatem liczyć na w miarę wyrównane widowisko ze sporą ilością sytuacji strzeleckich tak po jednej jak i po drugiej stronie boiska. Jak będzie ze skutecznością? Zobaczymy wieczorem.

W pierwszym piątkowym meczu Widzew spróbuje w końcu wygrać coś na wyjeździe, ale biorąc pod uwagę klasę Jagiellonii, o korzystny wynik może być bardzo trudno. Jaga niby nie błyszczy, ale na własnym boisku potrafi czasem efektownie wygrać, tak jak ostatnio w meczu z Wisłą czy wcześniej w meczu z Ruchem. Czy Widzew ma zatem jakieś szanse - moim zdaniem minimalne i co najwyżej na remis.

Sobota
Pierwszy sobotni mecz będzie chyba bolesny. Niby Korona nazbierała już troszkę punktów (ma tyle co Śląsk), ale gra wciąż toporną piłkę. W połączeniu z grą Podbeskidzia można spodziewać się niemiłosiernej kopaniny, ciągłych wybić, strat, koślawych strzałów i fauli. A może się mylę i mecz będzie interesujący? Eee chyba jednak nie:P

Zaraz po Koronie i Podbeskidziu do boju rusza Śląsk i Piast. Ten sam Śląsk, który niedawno zachwycał w starciu z Brugią teraz martwi się o awans do pierwszej ósemki. Podobne nastroje panują w Gliwicach - Piast gra w kratkę i na koncie ma zaledwie trzy punkty więcej od Śląska. Ważny mecz dla obu ekip, ale patrząc na wyniki Śląska w tym sezonie już teraz po cichu stawiam na kolejny remis w wykonaniu wrocławian. Z podziału punktów gliwiczanie też pewnie będą zadowoleni, a zatem żółwie tempo i akcji bramkowych jak na lekarstwo. 

Sobotni wieczór kończy mecz Górnika z Lechią. Pierwsi będą chcieli gonić Legię - ostatnio różnie z tym bywa. Drudzy powalczą o kolejne trzy punkty, które przybliżą ich do pierwszej ósemki naszej ligi. Mimo sporej różnicy w tabeli, szanse w tym spotkaniu oceniam pół na pół. Jedni i drudzy mają swoje 'atuty' i jak to w polskiej piłce bywa wygra ten, któremu piłka lepiej wejdzie na nogę.

Niedziela
Zaczynamy od dobijania miedziowych. Od pewnego czasu Ruch rzadko przegrywa (ostatnio z Legią) i zapewne tym razem również pokona Zagłębie - Zagłębie gnębione nie tylko przez kompletny brak formy, ale i własnych kibiców, którzy nie mogą już patrzeć na przepłacanych piłkarzyków grających kompletny piach. Rękoczyny do jakich niedawno doszło w Lubinie na razie nie pomogły w lepszej grze miejscowej drużyny, a dodatkowa presja na zawodnikach zapewne przełoży się na jeszcze większą kopaninę. W tym starciu zdecydowanie stawiam na Ruch.

Na koniec rozgrywek grupowych Ligi Europy Legia w końcu strzeliła bramkę, ba nawet dwie, ale ponownie zagrała fatalnie. Z kolei Cracovia ma wyrazisty styl - przynajmniej jak na naszą ligę i jestem bardzo ciekawy bezpośredniego starcia tych drużyn. Szkoda, że kolejną kontuzję złapał Dawid Nowak i w Cracovii zabraknie skutecznego napastnika. Z drugiej jednak strony w tym momencie Legia również takiego napastnika nie ma, powinno zatem być w miarę równo i nieprzewidywalnie.

Poniedziałek
Kolejkę i piłkarską jesień kończymy w Krakowie, gdzie Wisła podejmować będzie Pogoń Szczecin. Kto wie, czy nie będzie to najciekawsze spotkanie mijającego weekendu. Obie drużyny spisują się nieźle - ponad przedsezonowe oczekiwania i w tej chwili zajmują wysokie pozycje w ligowej tabeli. Ten kto wygra ten mecz umocni się na szczycie i w spokoju będzie mógł przygotowywać się do wiosny. Z tego punktu widzenia będą to punkty niezwykle ważne dla obu ekip, a zatem czekam na ciekawe widowisko piłkarskie.

wtorek, 10 grudnia 2013

Do rozegrania ostatni mecz

Na wyjazdach nie wygrywamy - to nowa maksyma piłkarskiego Śląska w roku 2013. Całe szczęście jest już grudzień, a przed nami "dzięki Bogu" ostatni mecz rundy i to tym razem rozgrywany na własnym boisku.  

Przed Śląskiem szansa na trzy punkty, które podciągnęłyby fatalną statystykę mijającej jesieni i nieco poprawiły humory kibiców tuż przed zimową przerwą. Jak będzie? Nie sposób tego przewidzieć. Z Widzewem zagraliśmy fatalnie, zresztą podobnie jak chwilę wcześniej z Pogonią. Wydłużenie rozgrywek tej jesieni ewidentnie wpłynęło na obniżenie poziomu gry całej Ekstraklasy - a miało być przecież odwrotnie. Na boiskach rządzi kopanina, przypadek i chaos. Śląsk w tym momencie gra całkowicie inną piłkę niż jeszcze dwa miesiące wcześniej. Teraz nie ma już żadnej gry z klepki, kombinacyjnych akcji czy wyprzedzających podań - gdzie Śląsk z meczów z Brugią czy chociażby z Rudarem? 

Z Widzewem zagraliśmy bardzo słabo, słabo będzie zapewne również z Piastem, który ostatnio przecież wygrał z Górnikiem. Wydaje się zatem, że jest w formie. Nie zapominajmy jednak, że ten sam Piast trzy dni przed meczem z Górnikiem dostał solidne baty od Zawiszy Bydgoszcz (0:6), a jeszcze wcześniej zaledwie zremisował u siebie z Koroną Kielce (1:1).

Nasza liga od przynajmniej dwóch sezonów staje się strasznie nieobliczalna. Ostatnie zimowe kolejki jeszcze bardziej tę nieobliczalność potęgują. Aktualnie każdy może wygrać z każdym - praktycznie żaden zespół nie ma stabilnej formy, a o wynikach bardzo często decyduje przypadkowa akcja, błąd sędziego lub po prostu niekontrolowany poślizg jednego z obrońców - na śniegu o taki błąd bardzo łatwo. Zimowa aura wpłynęła chyba również na formę najlepszego napastnika ligi . Marco Paixao stracił swoją skuteczność - nie może trafić do bramki nawet w całkiem niezłych sytuacjach, a w meczu z Widzewem takich sytuacji miał przynajmniej kilka (no dobra, niech będą dwie sytuacje bramkowe). Brak skutecznego napastnika od razu wpłynął na brak bramek w Śląsku, no bo kto ma je obecnie strzelać. Formy nie ma praktycznie nikt - może poza Patejukiem, który rozgrywa przyzwoity sezon. Reszta dołuje i tylko czeka na koniec rundy. 

Co czeka nas po zimie? Przyjdzie jeszcze czas na podsumowania. Na razie trzeba dograć to co zostało, czyli mecz z Piastem. Kto wie może uda się coś jednak strzelić i zapunktować, nadziei jednak nie ma co sobie robić. Będzie co będzie, jesień należy uznać za straconą i nie wpłynie na to nawet ewentualnie wygrany mecz z Piastem. 

Źródło:
fot:slaskwroclaw.pl

wtorek, 3 grudnia 2013

Dwa mecze jeden punkt. Kiepskie czasy dla Śląska.

Najpierw była masakra w Krakowie, wczoraj walka o zachowanie twarzy i chociażby jeden punkt. Coś się w Śląsku zacięło i nie chce puścić, a do rozegrania jeszcze dwa mecze. Trzeba w nich punktować, inaczej na wiosnę frekwencja na stadionie będzie równie słaba, jeśli nie gorsza niż ta obecna.


W Krakowie zaczęliśmy w niezłym stylu i do straty pierwszego gola to my dyktowaliśmy warunki gry na boisku zaprzyjaźnionego rywala. W 18 minucie pechowy rykoszet po strzale Garguły i gra Śląska zaczęła siadać. Później przyszedł początek drugiej połowy, dwie zabójcze akcje Wisły i wylądowaliśmy na łopatkach.

W tym wszystkim najgorsze jest to, że nie gramy zdecydowanie gorzej od naszych przeciwników. Po prostu coś się zacięło. W decydujących momentach brakuje skuteczności w ataku bądź obronie, a to bardzo szybko rzutuje na wynik. Nie wiem, czy chodzi tu o brak motywacji, drastyczny spadek morale, a tym samym brak wiary w możliwość podniesienia się z ciężkiej sytuacji. Coś z pewnością stało się z naszym zespołem - to widać po twarzach zawodników wybiegających na murawę. Widziałem to wczoraj, gdy wrocławianie wychodzili na drugą połowę spotkania z Pogonią. Dosłownie wychodzili, nie wybiegali. Na ich twarzach malowała się kompletna rezygnacja - wyglądali na totalnie zniszczonych, a przecież do przerwy wynik był remisowy, a przed nimi całe 45 minut gry.

No właśnie, wczoraj Śląsk zagrał na własnym stadionie z rywalem, który z pewnością jest w naszym zasięgu. Jak to wyglądało? Słabiutko, żeby nie użyć bardziej dosadnych słów. O pierwszej połowie w ogóle najlepiej  zapomnieć. W drugiej nie było zdecydowanie lepiej. W kolejnym spotkaniu dostajemy bramkę po karnym - akurat w tej sytuacji karny w stu procentach prawidłowy (błąd Kelemena i to w pierwszej groźnej akcji Pogoni). Uratował nas strzał z wolnego wykonany tym razem przez Kaźmierczaka. Kilka sytuacji miał Paixao, ale i u niego ze strzelaniem bramek coś się zacięło. Mimo wszystko to właśnie Paixao, Patejuk i Tomek Hołota wydają się jedynymi zawodnikami, którzy jeszcze wierzą, że coś można ugrać - walczą o każdą piłkę i co ważniejsze, grają do przodu.

W tragicznej dyspozycji jest przede wszystkim Sebino Plaku. Większość jego dograń jest niecelnych, bez tempa, ogólnie rzecz biorąc bez sensu. Wracający po kontuzji Sebastian Mila również nie wnosi niczego pozytywnego do gry naszego Śląska. Z resztą wczorajszy mecz był słaby w wykonaniu całego zespołu. W moim przekonaniu słabszy piłkarsko od tego, który kilka dni temu mogliśmy zobaczyć w Krakowie.

Już w zimowej aurze (wczoraj w czasie meczu było cholernie zimno) czekają do rozegrania dwa ostatnie mecze. Pierwszy z Widzewem w Łodzi i drugi z Piastem we Wrocławiu. Mam nadzieję, że nie będą to dwie porażki, bo to już całkiem zdemoluje psychicznie zawodników Śląska. Oby w końcu dopisało nam choć odrobinę szczęścia i wróciła skuteczność z początku rundy - o tej pucharowej nawet nie marzę. Zimą muszą nastąpić zmiany w składzie, bez nowych skrzydeł nie mamy co marzyć o zakwalifikowaniu się do grupy mistrzowskiej, choć na razie to wciąż jeszcze możliwe. Możliwe, ale z tym składem i w tej formie, raczej mało prawdopodobne. 

Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

czwartek, 28 listopada 2013

Śląsk z Wisłą i zapowiedź 18 kolejki Ekstraklasy

Historia sportowej rywalizacji pomiędzy Śląskiem i Wisłą sięga 1965 roku. W tym czasie oba zespoły rozegrały ze sobą 67 spotkań i co ciekawe, większą ilość zwycięstw w tych meczach ma na swoim koncie Śląsk Wrocław.

W ostatniej ligowej potyczce Śląska i Wisły padł bezbramkowy remis, ale jeszcze wiosną tego roku Śląsk wygrał w Krakowie 3:0. To już jednak odległa przeszłość. W tym sezonie WKS na wyjeździe praktycznie nie wygrywa, a i Wisła to już całkiem inna drużyna niż ta z minionego sezonu. Wiślacy wyraźnie wyprzedzają Śląsk. Mają w tym momencie na swoim koncie 31 punktów (Śląsk o 10 mniej) i zajmują w ligowej tabeli trzecią pozycję. Co więcej, Wisła praktycznie nie przegrywa (tylko dwie porażki na swoim koncie), a na pewno nie u siebie - na własnym stadionie pokonali nawet faworyzowaną Legię.

Atuty Wisły to przede wszystkim szczelna obrona - najmniej straconych bramek w lidze, szybkie kontry oraz skuteczny napastnik w osobie Pawła Brożka. Śląsk również ma w tym sezonie skutecznego napastnika, niestety sama drużyna jest nieskuteczna. Tracimy mnóstwo bramek, często w samych końcówkach spotkań, brakuje nam polotu i spokoju w grze i chyba świeżości. Biorąc pod uwagę statystyki obecnego sezonu w tym meczu faworyt może być tylko jeden i w sposób zdecydowany jest nim Wisła. Jeśli wrocławianom uda się wywieźć z Krakowa choćby jeden punkt, powinniśmy uznać to za sukces.


18 kolejka rozpoczyna się już w czwartek, kolejna rozgrywana będzie w środku tygodnia, co zwiastuje dramatyczny zjazd frekwencji. 

Z ciekawszych spotkań, jakie nas czekają w najbliższych czterech dniach, najlepiej zapowiada się właśnie opisany powyżej mecz w Krakowie. Interesująco może być również w Gliwicach i Szczecinie, ale jak nauczyły ostatnie, praktycznie zimowe kolejki, z tym poziomem gry nigdy nie wiadomo jak będzie. Poniżej pełne zestawienie par 18 kolejki Ekstraklasy:


czwartek 28 listopada 2013
  • 16:00 Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk
piątek 29 listopada 2013
  • 18:00 Pogoń Szczecin - Zawisza Bydgoszcz
  • 20:30 Wisła Kraków - Śląsk Wrocław
sobota 30 listopada 2013
  • 15:30 Korona Kielce - Widzew Łódź
  • 18:00 Piast Gliwice - Górnik Zabrze
  • 20:30 Lech Poznań - Zagłębie Lubin
niedziela 1 grudnia 2013
  • 15:30 Ruch Chorzów - Cracovia
  • 18:00 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Legia Warszawa

Niemal pewne wygranych powinny być drużyny Lecha i Legii. Ich rywalami w tej kolejce będą bez wątpienia jedne z najsłabszych drużyn naszej ligi, a więc o trzy kolejne punkty powinno być bardzo łatwo. Co prawda Legia dzisiaj gra jeszcze z Lazio, ale trzy dni odpoczynku powinny w zupełności wystarczyć na sklepanie Podbeskidzia. Lech zachowując ułamek skuteczności z Krakowa również bez trudu powinien uporać się z dołującym Zagłębiem.

Najciekawiej będzie chyba w Szczecinie, gdzie spotkają się zespoły grające otwartą piłkę. W tym meczu może paść sporo goli, a w dodatku można liczyć na wiele akcji ofensywnych, bo taki jest przecież styl zarówno Pogoni jak i Zawiszy. W małych derbach Śląska górą zapewne będzie Górnik - Piast po lepszym meczu zawsze gra słabiej, a w ostatniej kolejce wygrał 2:0 z Lubinem. Mimo wszystko liczę na emocjonujące spotkanie, ale jak znam życie punkty jednak zostaną przy Górniku. 

Mordowania piłki możemy natomiast doświadczyć w spotkaniu Korony z Widzewem, który pewnym krokiem zmierza do pierwszej ligi. Nieco ciekawiej może być w Białymstoku oraz w Chorzowie, choć po ostatnim popisie Lechii, Ruchu i Cracovii trudno spodziewać się w tych meczach fajerwerków. W bezpośrednich konfrontacjach tych drużyn stawiam odpowiednio na wygraną Jagiellonii oraz oraz remis w Chorzowie. 

Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

wtorek, 26 listopada 2013

Z Białegostoku na tarczy + podsumowanie 17 kolejki Ekstraklasy

Niby walczymy, niby gramy dobrze, niby atakujemy tylko namacalnych efektów pracy piłkarzy i sztabu szkoleniowego nie widać. 

Za nami 17 kolejek ligowych, a Śląsk ma na swoim koncie zaledwie 21 punktów i na stałe zadomowił się w środku tabeli - dobrze, jeśli w tym środku skończymy, bo przy aktualnej dyspozycji piłkarskiej bardzo prawdopodobne, że spadniemy jeszcze niżej i na koniec rozgrywek walczyć będziemy o utrzymanie w naszej przaśnej lidze. 

W Białymstoku, podobnie jak z Koroną we Wrocławiu, mieliśmy wygrać. W obu spotkaniach zabrakło nam jednak szczęścia - uwagi co do obiektywnego sędziowania wg mnie uzasadnione. Zabrakło niestety również zimnych głów przed bramką rywali, zabrakło skuteczności i po prostu konkretów. Co z tego, że Śląsk jest piłkarsko lepszy od swoich rywali, skoro w żaden sposób nie przekłada się to na osiągane w tym sezonie rezultaty. Na wyjazdach nie wygrywamy praktycznie niczego - raz wygraliśmy z Widzewem, którego bije praktycznie każdy. W domu tez nie wygląda to najlepiej. Przed nami jeszcze cztery kolejki toczone już w zimowej aurze, a zatem o wynikach w jeszcze większym stopniu decydował będzie czysty przypadek. Z drugiej strony może to i lepiej, bo skoro nie wychodzi nam z gry, być może zaczniemy trafiać z przypadku i w ten sposób w końcu regularnie punktować. Choć patrząc na najbliższego rywala, z tym będzie bardzo trudno. Trudno też zaklinać rzeczywistość. Przed nami ciężkie trzy tygodnie i zgodnie z wcześniejszą tendencją zapewne dużo lepiej nie będzie. Kibice muszą uzbroić się w cierpliwość i liczyć na lepsze czasy wraz z nadejściem wiosny i zimowym okienkiem transferowym. 


Podsumowanie 17 kolejki Ekstraklasy wypadałoby zacząć od przytoczenia sportowych wyników osiąganych przez poszczególne zespoły, ale tym razem na pierwszy plan wybija się zadyma w Bydgoszczy oraz "akcja z Wdowczykiem" na stadionie Legii. 

W pierwszym przypadku miejscowi kibice dopomogli w zdemolowaniu własnego stadionu w sposób fizyczny, w drugiej sytuacji, miejscowy 'kibic' wyzywając trenera gości odesłanego na trybuny (bądź co bądź trenera związanego z Legią), dopomógł w dalszym pogrążeniu wizerunku kibiców Legii, jako buraków i chamów. W obu przypadkach mógłbym napisać 'to nie mój problem'. Jednak w praktyce to problem każdej osoby regularnie odwiedzającej stadion swojego ulubionego klubu. Takie 'akcje' jak te z 17 kolejki budują stereotyp kibica - chama, buraka, człowieka, który przychodzi na stadion szukać jedynie zwady i zadymy; człowieka, którego nie interesuje wynik sportowy. Rzeczywistość wygląda inaczej, ale o tym wiedzą jedynie te osoby, które chodzą na mecze. Reszta widzi to, co pozostanie po tej kolejce, czyli wyzwiska w kierunku Wdowczyka oraz powyrywane krzesełka w Bydgoszczy.

Na boiskach nie działo się wiele ciekawego, czego najdobitniejszym przykładem był mecz Lechii z Ruchem, na którym można było spokojnie zasnąć. Na uwagę zasługuje masakra, jaką Lech urządził sobie na stadionie Cracovii. Zdemolowanie gospodarzy 6:1 to rezultat, jaki na naszych boiskach pada niezwykle rzadko. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami pewne zwycięstwa odnotował Zawisza Bydgoszcz oraz Górnik Zabrze. Pewnie wygrała także Legia, ogrywając swoich niedawnych przyjaciół 3:1. Kolejny raz wygrała Wisła, która do bramki rywali trafiła dopiero w samej końcówce, a następną porażkę odnotowało Zagłębie, które dołuje już na całego. 

Poniżej pełne zestawienie wyników 17 kolejki Ekstraklasy:

  • Zagłębie Lubin 0:2 Piast Gliwice
  • Wisła Kraków 1:0 Korona Kielce
  • Zawisza Bydgoszcz 2:0 Widzew Łódź
  • Jagiellonia Białystok 3:1 Śląsk Wrocław
  • Legia Warszawa 3:1 Pogoń Szczecin
  • Lechia Gdańsk 0:0 Ruch Chorzów
  • Górnik Zabrze 2:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała
  • Cracovia 1:6 Lech Poznań

Źródło: własne
fot.slaskwroclaw.pl

piątek, 22 listopada 2013

Zapowiedź 17 kolejki Ekstraklasy - ruszamy po przerwie

Dwa tygodnie przerwy dla zawodników ekstraklasy musiało być prawdziwym wybawieniem. Tegoroczny terminarz nie oszczędza 'gwiazd' występujących na polskich boiskach, więc przerywnik na reprezentację z pewnością powitali z niekrytą satysfakcją. 

Choć nikt nie mówi o zmęczeniu sezonem, jest ono widoczne jak na dłoni. Za piłkarzy przemawia ich gra oraz wyniki osiągane przez poszczególne zespoły. Na boiskach panował ostatnio prawdziwy chaos, a o wynikach decydował przypadek lub błędy arbitrów. Mam nadzieję, że ta kolejka nieco przywróci wiarę w umiejętności zawodników występujących w polskiej lidze, a wyniki osiągane przez poszczególne drużyny będą efektem ich pracy oraz talentów, a nie przypadku - szczęścia lub pecha.

Poniżej zestawienie par 17 kolejki:

piątek 22 listopada 2013
  • 18:00 Zagłębie Lubin - Piast Gliwice
  • 20:30 Wisła Kraków - Korona Kielce
sobota 23 listopada 2013
  • 15:30 Zawisza Bydgoszcz - Widzew Łódź
  • 18:00 Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław
  • 20:30 Legia Warszawa - Pogoń Szczecin
niedziela 24 listopada 2013
  • 15:30 Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów
  • 18:00 Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
poniedziałek 25 listopada 2013
  • 18:00 Cracovia - Lech Poznań

Poczynania naszej Reprezentacji nie rozpieszczają kibiców, wyczyny naszych ligowców zwykle również nie powalają na kolana, tym razem jednak czeka nas kilka naprawdę interesujących spotkań.

Oczywiście na pierwszym miejscu stawiam spotkanie w Białymstoku. Śląsk Wrocław jedzie na wschód Polski po drugie wyjazdowe zwycięstwo i podtrzymanie serii spotkań bez porażki - na razie to seria strasznie krótka, bo licząca zaledwie trzy ostatnie kolejki, ale zawsze to jakaś nadzieja na lepszą przyszłość wrocławskiej piłki. Zadanie przed Śląskiem jednak trudne. W tym sezonie musieliśmy już dwukrotnie uznać wyższość Jagiellonii. Raz przegraliśmy w lidze 2:3, raz w Pucharze Polski 0:1 (Jagiellonia wyrzuciła nas z tych rozgrywek). Co gorsza, obie porażki zanotowaliśmy na własnym boisku. Być może właśnie nadszedł czas na rewanż. Jagiellonia ostatnio zremisowała u siebie 1:1 z Zawiszą, ale w moim odczuciu była w tym meczu lepsza - zabrakło szczęścia i skuteczności. Może i w sobotnim spotkaniu szczęście będzie po stronie gości, czyli Śląska. W tym konkretnym przypadku nie zadowala mnie jednak remis - tak jak pozostali wrocławscy kibice pragnę zwycięstwa. Podobno do gry wróci Sebastian Mila, więc o dobry rezultat w Białymstoku powinno być łatwiej. 


Ciekawie zapowiadają się również mecze w Krakowie i w Warszawie. Najpierw w piątkowy wieczór zagra Wisła, która podejmować będzie kielecką Koronę. W sobotę swój mecz rozegra Legia z Pogonią, a w meczu kończącym kolejkę, Cracovia podejmować będzie u siebie poznańskiego Lecha.

Wisła choć przegrała swój ostatni mecz z Górnikiem, wciąż pozostaje faworytem w spotkaniu z Koroną. Jednak kielczanie po tym co zaprezentowali w spotkaniu ze Śląskiem, nie stoją na z góry przegranej pozycji. Oczywiście tak jak to w polskiej piłce bywa, zapewne liczyć się będzie dyspozycja dnia. Jeśli  Korona wejdzie dobrze w mecz, Wisła może mieć ciężki orzech do zgryzienia. Przerwa powinna jednak dobrze wpłynąć na zawodników Wisły i liczę, że zagrają dobrą piłkę, taką jaką prezentowali przez większą część rundy, a zatem trzy punkty pozostaną przy Reymonta.

Kibice Pogoni i Legii podobno nie darzą się już sympatią, a jak będzie to wyglądało na boisku? W spotkaniu w Szczecinie Pogoń okazała się nad wyraz gościnna przegrywając z Legią trzema bramkami. Może nadszedł czas na rewanż? Szczecinianie wciąż grają piłkę atrakcyjną dla oka, a Legia wciąż szuka własnego stylu i formy. Liczę na ciekawe spotkanie z czysto piłkarskiego punktu widzenia, z minimalną ilością chaotycznej kopaniny i wybić na uwolnienie. Jak będzie? Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

Niepodziewanie ciekawie będzie również na zakończenie kolejki. Lech co prawda ostatnio gra nieco lepiej, ale tutaj wciąż wszystko zależy od umiejętności wciśnięcia piłki do bramki, a z tym bywa różnie. Jak się uda to zwykle jest dobrze, w przeciwnym razie wygląda to po prostu komicznie. Cracovia nie wygrała w dwóch ostatnich kolejkach i tym razem o zwycięstwo może być równie ciężko. Według niektórych ten zespół gra obecnie najładniejszą piłkę w lidze. Ja się z tą opinią nie zgadzam i tylko czekać na pasmo porażek pasów - a taka seria przyjdzie prędzej czy później, tego jestem niemal pewny.


W dwóch spotkaniach wynik wydaje się niemal przesądzony. Zarówno Zawisza jak i Górnik powinny bez większych przeszkód uporać się ze swoimi rywalami i zainkasować po trzy punkty. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że za rywali mają odpowiednio Widzew i Podbeskidzie, czyli zespoły z dna ligowej tabeli. 

W pozostałych dwóch meczach przewidzenie rezultatu wydaje się wręcz niemożliwe. Zagłębie wciąż dołuje, a Piast od początku rundy nie może złapać rytmu gry, przeplatając lepsze występy gorszymi. Z kolei Lechia Gdańsk po znakomitym początku całkowicie zgubiła formę, a Ruch z nowym trenerem ją odzyskał. Moim zdaniem w przypadku Ruchu, ich wyniki są nieco na wyrost i weryfikacja nagłej zwyżki formy przyjdzie lada chwila. Kto okaże się zwycięzcą w tych meczach, nie potrafię przewidzieć w żaden sposób.


Źródło:
fot.slaskwrocław.pl

sobota, 16 listopada 2013

Po meczu Polska-Słowacja - obraz nędzy i rozpaczy.

Ci, którzy mieli jeszcze nadzieje na lepszą przyszłość polskiej piłki, wczoraj wpadli pod zimny prysznic. Nawałka,  tak jak jego poprzednik, nagle nie wykreuje zawodników z umiejętnościami wykraczającymi ponad przeciętność. W ciągu kilku dni zgrupowania, nie stworzy zgranej grupy, ze zbieraniny piłkarzy pościąganych z całego kontynentu. Nie wpadnie na genialne rozwiązania taktyczne, które w końcu pozwolą nam wygrywać. Nie zagwarantuje, że Robert Lewandowski zacznie strzelać bramki, a ciągle modyfikowana obrona, przestanie się kompromitować kiksami, spóźnionymi wślizgami i notorycznie gubionym kryciem.

Żaden trener nie jest cudotwórcom, a prawda o polskich piłkarzach jest po prostu bolesna - większość z nich posiada umiejętności techniczne na poziomie San Marino lub Andory i tego nie da się niczym zniwelować. Wczorajsze debiuty zawodników Górnika Zabrze uświadamiają to w całej rozciągłości - Kosznik czy Olkowski w polskiej lidze wyglądają przyzwoicie, na tle średniej klasy zawodników ze Słowacji, obaj wypadli fatalnie. Taka sytuacja odnosi się niestety do większej liczby reprezentantów Polski. Poza nielicznymi wyjątkami - bramkarze, Lewandowski czy Błaszczykowski - większość składu to co najwyżej przeciętni kopacze, którzy nie potrafią radzić sobie z rywalami posiadającymi podstawowe umiejętności techniczne.

Fakty są brutalne - nie wygrywamy z nikim, kto potrafi kopnąć prosto piłkę, w miarę dokładnie podać, przyjąć i ewentualnie zagrać z klepki. Nasi piłkarze tak wyrafinowanych umiejętności nigdy nie zostali nauczeni. U nas wciąż króluje laga do przodu, dośrodkowanie na alibi, a w obronie wykop na uwolnienie. Trzymanie piłki przy nodze, przyjęcie, dokładne podanie, uwolnienie się spod krycia, ruch bez piłki to dla naszych reprezentantów zwyczajna abstrakcja. Rzeczy, o których wiedzą, że istnieją, nie potrafią jednak w żaden sposób wcielić ich w życie. 

We wtorek czek nas zapewne powtórka z rozrywki. Oczywiście, zawsze może zdarzyć się jakaś niespodzianka i przez przypadek pokonamy Irlandię - Lewandowski zostanie na chwilę bez krycia, Błaszczykowski przebije się prawą stroną boiska i odda celny strzał na bramkę lub przy jednym z chaotycznych dośrodkowań Irlandczycy sami sprezentują nam gola. Jeśli tak się stanie, od nowa zacznie się pompowanie balonika nazywanego "Reprezentacją Polski", a chwilę później usłyszymy ponownie huk, z jakim ten balon pęknie. 

Pewną nadzieją na lepszą przyszłość polskiej piłki, jest w tej chwili reprezentacja młodzieżowa - jest tam kilku naprawdę ciekawych zawodników, którzy dysponują niezłymi jak na polskie warunki umiejętnościami technicznymi. To jest jakiś zalążek, początek, ale jak to się rozwinie w dalszej perspektywie... oby z korzyścią dla samych zawodników oraz spragnionych jakichkolwiek sukcesów polskich kibiców, w tym i mnie samego. Na razie, na pierwszą reprezentację nie ma co liczyć.

sobota, 9 listopada 2013

Zaczynamy rundę rewanżową. Zapowiedź 16 kolejki Ekstraklasy.

Późna jesień, a my startujemy z rundą wiosenną. Ostatnimi czasy mecze wiosenne grane awansem w listopadzie czy grudniu to norma. Tym razem jednak będzie tych dodatkowych rund aż sześć, a zatem najbliższy czas może mieć wielki wpływ na to, jak będzie wyglądała tabela już na koniec sezonu. Po prostu, wiosną może już nie być czasu na odrobienie strat i załapanie się do czołowej ósemki. Dlatego tak ważne jest aby punktować już teraz, nie czekając na ostatni gwizdek sędziego 14 grudnia. Jak będzie - bądźmy optymistami!

Poniżej zestawienie par 16 kolejki Ekstraklasy:

piątek 8 listopada 2013
  • Jagiellonia Białystok 1:1 Zawisza Bydgoszcz
  • Górnik Zabrze 3:2 Wisła Kraków
 sobota 9 listopada  2013
  • 15:30 Piast Gliwice - Cracovia
  • 18:00 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk
  • 20:30 Lech Poznań - Ruch Chorzów
niedziela 10 listopada 2013
  • 15:30 Śląsk Wrocław - Korona Kielce
  • 18:00 Widzew Łódź - Legia Warszawa
poniedziałek 11 listopada 2013
  • 18:00 Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin

Mnie oczywiście najbardziej interesuje spotkanie Śląska z Koroną i walka o trzecie z rzędu zwycięstwo oraz ustabilizowanie pozycji w górnej części tabeli. Teoretycznie o wygraną powinno być łatwo - Śląsk Wrocław w tym sezonie nieźle radzi sobie z wyraźnie słabszymi przeciwnikami i takie mecze z reguły wygrywa (ograliśmy Zagłębie, Podbeskidzie czy Widzew - wszystkie wygrane na naszym stadionie). Dodatkowy plus to gra na własnym stadionie. Tutaj wygraliśmy cztery z pięciu zwycięskich meczy minionej rundy. Dodatkowo wygraliśmy dwa ostatnie mecze, a Korona ponownie gra w kratkę - przegrali u siebie z Ruchem 1:4, wygrali na wyjeździe z Cracovią 2:1 i polegli w Pucharze Polski z Arką Gdynia aż 1:5. Ostatni wynik pokazuje jak słabo w mecz może wejść Korona. Jeśli od początku przyciśniemy i zaczniemy strzelać bramki, może skończyć się jak w niedawnym meczu z Podbeskidziem, czyli bardzo dobrze dla Śląska.

Mecz kolejki, czyli spotkanie Górnika z Wisłą, częściowo przegapiłem. Wiem jedynie, że po raz kolejny Górnikowi udało się odwrócić losy spotkania - tak jak w meczu ze Śląskiem, bo po pierwszej połowie przegrywali już dwiema bramkami, a jednak ostatecznie wygrali 3:2. Kolejny ciekawie zapowiadający się mecz to starcie poznańskiego Lecha i chorzowskiego Ruchu. Lech ostatnio został ośmieszony w Pucharze Polski przez Miedź Legnicę, przegrywając 2:0. W lidze również zagrał dziwaczne spotkanie z Górnikiem, które jednak ostatecznie wygrał. Teraz zmierzy się niepokonanym od ośmiu kolejek (jeśli dobrze pamiętam) Ruchem Chorzów. I tutaj może pachnieć kolejną niespodzianką, bo faktycznie Ruch ostatnio radzi sobie naprawdę przyzwoicie.

Sobota
W sobotnie popołudnie, prócz wspomnianego meczu Lecha z Ruchem, czekają nas dodatkowo mecze w Gliwicach i Bielsku-Białej. O ile w przypadku starcia Piasta z Cracovią ciężko wskazać na zdecydowanego faworyta, choć większe szanse daję tutaj Cracovii, to już w meczu Podbeskidzia z Lechią, nie wierzę w powodzenie i przebudzenie bielszczan. Oczywiście, można przywoływać rewelacyjny mecz z ostatniej kolejki, gdzie Podbeskidzie niemiłosiernie cisnęło Wisłę. Fakt jednak faktem, że bramki Podbeskidzie w tym meczu nie strzeliło i po wyjątkowo dobrej grze, ugrało zaledwie jeden punkt. W powtórkę doskonałej formy bielszczan nie wierzę, stawiam więc na Lechię.

Niedziela
W pierwszym niedzielnym meczu zagra Śląsk z Koroną - o tym meczu już pisałem. W drugim, Widzew z Legią. Legioniści po raz kolejny zaliczyli łomot w Lidze Europy i jako najgorsza drużyna tych rozgrywek, pożegnali się z marzeniami o wyjściu z grupy. W naszej lidze nie jest jednak tak ciężko, szczególnie gdy odwiedza się boiska takich drużyn jak Widzew. Co prawda widzewiacy ograli ostatnio na własnym boisku dobrze grającą Pogoń, ale ponownie była to gra przypadku. Najlepszy dowód to dwie bramki strzelone w przeciągu minuty - pierwsza to samobój dający prowadzenie Pogoni, druga to już efektowna główka na remis - oba gole strzelone przez tego samego zawodnika Widzewa. W starciu z legionistami, którzy w Europie znaczą tyle co nic, ubogi Widzew nie ma większych szans. Jak będzie jednak w praktyce? Może czekają nas niespodzianki jak z poprzedniej kolejki?

Poniedziałek
W święto narodowe, kolejkę zakończy mecz w Szczecinie. Pogoń po ostatniej porażce w Łodzi, z pewnością będzie chciała powetować sobie głupio stracone punkty. O wygraną powinno być tym bardzie łatwo, że do Szczecina przyjeżdża fatalnie grające Zagłębie. Zmiana trenera w Lubinie na razie nie pomogła - Lenczyk nie potrafi wykrzesać z drużyny miedziowych większego zaangażowania i przegrywają oni kolejne mecze. Spodziewam się, że taki los spotka lubinian także na Pomorzu Zachodnim.


Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

środa, 6 listopada 2013

Podsumowanie 15 kolejki Ekstraklasy

Ulewa w czasie meczu Lechia-Śląsk
Po raz kolejny sypnęło niespodziankami. W 15 kolejce bez zwycięstwa pozostała praktycznie cała czołówka naszej ligi. Wygrała jedynie Legia, której ewidentnie dopomogło samo Zagłębie, a szczególnie Vidanov, uprawiający siatkówkę we własnym polu karnym. Po wyrównanym meczu wygrał również Śląsk - to dla wrocławian pierwsza wyjazdowa wygrana w tym sezonie i dopiero drugi wygrany mecz z rzędu. Poniżej pełne zestawienie wyników 15 kolejki Ekstraklasy:


  • Cracovia 1:2 Korona Kielce
  • Widzew Łódź 2:1 Pogoń Szczecin
  • Legia Warszawa 2:0 Zagłębie Lubin
  • Lechia Gdańsk 1:2 Śląsk Wrocław
  • Lech Poznań 3:1 Górnik Zabrze
  • Piast Gliwice 2:1 Jagiellonia Białystok
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0 Wisła Kraków
  • Ruch Chorzów 1:0 Zawisza Bydgoszcz

Mówiąc szczerze, cała kolejka wyglądała nieco karykaturalnie. Praktycznie w każdym meczu pojawiały się jakieś niespodzianki, które bardzo szybko rzutowały na wynik spotkania. Najdziwniejszy był mecz w Poznaniu. W pierwszej połowie Górnik zagrał wręcz koncertowo, miażdżąc Lecha w każdym aspekcie gry. Górnicy strzelili tylko jedną bramkę, ale okazji do zdobycia kolejnych mieli mnóstwo. Ten mecz Lech powinien przegrać bardzo wysoko, jednak w drugiej połowie Górnik nagle przestał grać, a dotychczas nieskuteczny Lech, wykorzystał niemal każdą okazję do wpakowania gościom bramki. Od dawna nie widziałem takiej metamorfozy, jaką w jednym spotkaniu przeszedł Górnik - od drużyny ponadprzeciętnej do typowego ligowego średniaka, grającego bez pomysłu i zaangażowania. 

Szokujące były również wyniki z Krakowa i Łodzi. W pierwszym przypadku porażki doznała Cracovia, grająca w poprzednich kolejkach naprawdę dojrzałą piłkę. Przegrała z Koroną, która w dniu wczorajszym uległa w Pucharze Polski pierwszoligowej Arce Gdynia aż 1:5. W drugim meczu Widzew przegrywał po samobóju Lafranca, który niespełna minutę później zrehabilitował się strzelając bramkę dla łodzian. Chciałoby się krzyknąć "O co tutaj chodzi?!?"

Równie dziwacznie wyglądały spotkania w Gliwicach, Bielsku-Białej czy w Chorzowie. W Gliwicach pierwszoplanową rolę odegrał sędzia, który odgwizdał karnego za faul przed polem karnym i dodatkowo ukarał zawodnika Jagiellonii czerwoną kartką - to ustawiło mecz, w którym wcześniej przeważała Jagiellonia. Cuda działy się na meczu Podbeskidzia z Wisłą. Ostatnia drużyna ekstraklasy wręcz tłamsiła Wisłę, co rusz dochodząc do sytuacji podbramkowych. Tutaj jednak fenomenalnymi interwencjami popisywał się Miśkiewicz i tylko dzięki niemu Wisła uratowała bezbramkowy remis. Dziwacznie było także w Chorzowie, gdzie od 27 minuty w przewadze jednego zawodnika grał Ruch - ataki chorzowian zakończyły się powodzeniem dopiero w 89minucie meczu, a sam Ruch nie przegrał już od 8 kolejek co jest prawdziwym ewenementem patrząc na toporną grę tego zespołu. 

Najbardziej przewidywalny przebieg miało spotkanie wspomnianej wcześniej Legii z Zagłębiem oraz Lechii ze Śląskiem. Choć i w tych meczach nie zabrakło pewnych 'dziwactw', chociażby siatkówki w wykonaniu Vidanova czy nagłego skoku formy Grodzickiego, który nie tylko strzelił bramkę, ale i zaliczył asystę.

Można powiedzieć, że 15 kolejka cudami stoi. Mówiąc jednak szczerze, tego typu 'dziwactw' spodziewałem się obserwując już poprzednią kolejkę. Widać wyraźnie, że w większości spotkań o końcowym wyniku decyduje czysty przypadek. Czasem jest to szczęście, czasem błąd sędziego, czasem gapiostwo lub głupota obrońców. Zawodnicy praktycznie wszystkich drużyn ekstraklasy wyglądają na zagubionych i zmęczonych. Na boiskach króluje chaos i kopanina, a składnych akcji jest jak na lekarstwo. Trybuny świecą coraz większymi pustkami, a meczy do zakończenia piłkarskiej 'jesieni' zostało jeszcze całkiem sporo. Przed nami 6 kolejek, które będą ciągnęły się jeszcze przez ponad miesiąc. Jak będzie wyglądała gra - już teraz przeczuwam, że wręcz tragicznie. Reforma miała podnieść jakość rozgrywek, a stanie się najpewniej tak, jak przewidywali jej przeciwnicy. Poziom gry obniży się jeszcze bardziej, a średnia frekwencja na stadionach spadnie.

Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

piątek, 1 listopada 2013

Podsumowanie 14 kolejki Ekstraklasy. Śląsk w końcu wygrywa.

Jesienne zmęczenie materiału dopadło czołowe ekipy ekstraklasy. Efekt - niespodziewane porażki faworytów, Górnika, Legii i Lecha. Śląsk w końcu coś wygrał, osiągając przy tym najlepszy rezultat bramkowy od roku. Wisła i Pogoń już tylko o krok od liderowania w tabeli, a Podbeskidzie z Widzewem praktycznie skazane na spadek z Ekstraklasy. 

W całej kolejce padło aż 27 bramek, a na pozycji lidera strzelców umocnił się Marco Paixao - ma już 9 goli na swoim koncie plus dwie asysty. Ostatnia kolejka pierwszej rundy startuje już jutro, więc piłkarze nie mają czasu na odpoczynek. Tym samym możemy być niemal pewni kolejnych niespodzianek w najbliższych tygodniach.

Śląsk - Podbeskidzie 4:0
Po końcowym gwizdku można było odetchnąć z ulgą, bo po pierwszej połowie gra Śląska wcale nie wyglądała obiecująco. Tym razem skończyło się jednak szczęśliwie. Błąd sędziego na samym początku meczu, tym razem zadziałał na naszą korzyść. Kelemen nie zaliczył czerwonej kartki w 5 minucie, choć ta należała mu się bezwzględnie. Zamiast gry przez 85minut w dziesiątkę, cały mecz graliśmy pełnym składem i wysiłki drużyny w końcu przyniosły skutek. Najpierw dwie asysty Dudu i dwie bramki - pierwsza Plaku (możliwe, że był to samobój defensora Podbeskidzia) druga Paixao. Później dwie bramki Patejuka po asystach Paixao i Cetnarskiego - ten ostatni choć zaliczył asystę i nieźle strzelał na bramkę rywali, to jednak nie umywa się z umiejętnościami do Mili. Mila choć już 'wiekowy' wciąż ma szybką nogę i zwykle decyzję o podaniu podejmuje w ułamku sekundy. Cetnar tego nie ma, a przez to zmarnowało się wczoraj wiele okazji do szybkiej i być może skutecznej kontry.

Oceniając sam mecz to bezwzględne pochwały należą się przede wszystkim Dudu i Patejukowi. Obaj zagrali niezły mecz, popisali się skutecznością w ofensywie, ale i walką w destrukcji. Widać, że Patejuk ma jakąś zwyżkę formy, bo to już jego trzecia bramka w ciągu ostatnich dwóch spotkań, a wcześniej tych bramek nie strzelał w ogóle. Widać, że nawet bez Mili czy Kaźmierczaka drużyna może zagrać całkiem przyzwoite spotkanie. Nie ma jednak powodu aby popadać w jakiś hura optymizm. Po pierwsze, mecz potoczył się dla niezwykle szczęśliwie (błąd sędziego z kartką dla Kelemena). Po drugie, to tylko Podbeskidzie - na ten moment najsłabsza drużyna Ekstraklasy.

Dwóch liderów bez punktu
Górnik i Legia nie wykorzystały szansy na odskoczenie reszcie stawki i solidarnie przegrały swoje mecze.Górnik uległ u siebie Cracovii 0:1, a Legia na wyjeździe została stłamszona przez Zawiszę i przegrała 1:3. Trener Nawałka po niezłej rundzie pożegnał się już z Górnikiem i teraz szykuje się na podbój Europy w roli selekcjonera kadry narodowej. Co będzie znaczył Górnik bez Nawałki przekonamy się już niebawem. W moim przekonaniu tę drużynę czeka kryzys, który szybko odbije się na wynikach i pozycji w tabeli. Ewidentny kryzys dopadł również Legię, która przestała wygrywać i z meczu na mecz gra coraz gorzej. Porażka z beniaminkiem była nieprzypadkowa. Zawisza był zespołem zdecydowanie lepszym i co zabawne, w trzecim meczu z rzędu pokonał kolejnego mistrza kraju - najpierw była Wisła (sezon 2011), później Śląsk (sezon 2012), a teraz Legia (sezon 2013). Beniaminek kolejno ogrywa niedawnych mistrzów ekstraklasy, co niestety tylko potwierdza tezę o tragicznym wręcz poziomi polskiej piłki.

Nowi faworyci w walce o podium
Do szczytu tabeli dosyć nieoczekiwanie zbliżyła się Cracovia, która ograła Górnika i ma na swoim koncie już 23 punkty. Wciąż liderującą Legię i Górnika,  mających na swoim kocie po 28 punktów, naciska Wisła (1 punkt straty) i Pogoń (2 punkty straty). Oba zespoły wygrały swoje mecze - Wisła bez problemu pokonała Widzew 3:0, a Pogoń rozgromiła Piasta 4:0. Tym sposobem walka o liderowanie w tabeli, w ciągu najbliższych spotkań stanie się jeszcze bardziej zaciekła. Tym bardziej, że w najbliższej kolejce Wisła i Pogoń mają niezwykle słabych przeciwników - odpowiednio Podbeskidzie i Widzew. Legia z Górnikiem mają się zatem kogo obawiać.

Jagiellonia, Lechia i Śląsk przełamują fatalną passę
Wszystkie trzy zespoły w ostatnich kolejkach nie potrafiły wygrywać. W końcu jednak nastąpiło przełamanie i każda z tych drużyn odniosła pewne i w pełni zasłużone zwycięstwo. Jagiellonia pokonała u siebie Lecha 2:0, Lechia ograła w Lubinie Zagłębie 3:1, a Śląsk jak już wcześniej pisałem, wygrał u siebie z Podbeskidziem 4:0. Czy to będzie trwała passa? Tego na razie nie wiem - pewne jest jednak, że już w niedzielę do Gdańska wybiera się Śląsk, a zatem jedni i drudzy będą walczyć o przełamanie konkurenta.

Na peryferiach
Wydawało się, że w Kielcach wszystko znajduje się na najlepszej drodze do poprawy gry i tym samym do osiągania lepszych wyników. Ostatnie dwie kolejki studzą jednak optymizm kieleckich kibiców. Najpierw gorzka porażka w Szczecinie, a teraz lanie u siebie i od Ruchu. 1:4 u siebie to gorzka pigułka, która jednak trzeba jak najszybciej przełknąć, tym bardziej, że już w sobotę Korona gra z ostatnio niezawodną Cracovią. Pozytywnie zaskakuje Ruch, który od zmiany trenera zaczął grać zdecydowanie bardziej skutecznie - od bolesnej porażki w Białymstoku, czyli od 8 kolejki chorzowianie nie przegrali żadnego meczu i w tabeli awansowali na 9 miejsce z 19 punktami na koncie.


Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

wtorek, 29 października 2013

Zapowiedź 14 kolejki Ekstraklasy

Kolejka goni kolejkę, brakuje więc troszkę czasu na dokładne podsumowanie wydarzeń piłkarskiego weekendu w rodzimej ekstraklasie. Tym razem jedynie kilka słów podsumowania tego, co wydarzyło się w 13 kolejce ekstraklasy i od razu przechodzimy do zapowiedzi następnych meczy, które rozegrane zostaną już w tym tygodniu.

Podsumowanie 13 kolejki Ekstraklasy warto zacząć od starcia możnych naszej ligi, czyli Lecha Poznań i Legii Warszawa. Spotkanie stało na niezłym poziomie, zabrakło jednak większej ilości bramek i mecz ostatecznie zakończył się remisem, który chyba nie satysfakcjonuje żadnej z ekip. Po części widoczne jest już zmęczenie sezonem, a to dopiero trzynasta kolejka - jesienią do rozegrania zostało jeszcze osiem kolejek i już można zacząć się bać, jak to wszystko będzie wyglądało w grudniu. Wielu niespodzianek nie było, być może poza porażką Śląska u siebie z beniaminkiem z Bydgoszczy 1:2. Swoje mecze wygrywali faworyci, a więc Wisła z Zagłębiem (1:0), Górnik z Jagiellonią (1:0) czy Cracovia z Widzewem na wyjeździe (3:1). Po zaciętym meczu w Szczecinie, trzy punkty zainkasowali gospodarze, ogrywając Koronę Kielce 3:2. Remisowo było w Bielsku-Białej (Podbeskidzie-Ruch 0:0) i w Gliwicach (Piast-Lechia 0:0).

Rozgrywana w ciągu tygodnia 14 kolejka Ekstraklasy z pewnością nie przyciągnie na trybuny wielu widzów - raz, jest środek tygodnia; dwa, zaraz Wszystkich Świętych i wiele osób szykuje się do wyjazdu. Na co zatem warto czekać? Wczoraj rozegrany został już pierwszy mecz nowej kolejki, a w nim niespodzianka - Górnik przegrał u siebie z Cracovią 0:1. Dzięki zwycięstwu Cracovia wskoczyła na 4 miejsce w tabeli i z 23 punktami na koncie czuje się w tej chwili niezwykle pewnie (tylko punkt mniej niż Wisła). Być może w tej kolejce czeka nas więcej niespodzianek, przyjrzyjmy się zatem zestawowi par na ten tydzień:

poniedziałek 28 października 2013
  • Górnik Zabrze 0:1 Cracovia
wtorek 29 października 2013
  • 18:00 Pogoń Szczecin - Piast Gliwice
  • 20:30 Wisła Kraków - Widzew Łódź
 środa 30 października 2013
  • 18:00 Korona Kielce - Ruch Chorzów
  • 18:00 Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk
  • 20:30 Zawisza Bydgoszcz - Legia Warszawa
czwartek 31 października 2013
  • 18:00 Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała
  • 20:30 Jagiellonia Białystok -Lech Poznań

Wtorek
Dzisiaj rozegrany zostanie jeden z najciekawszych meczy tej kolejki, w którym zmierzą się Pogoń Szczecin i Piast Gliwice. Obie ekipy stawiają na piłkę ofensywną i choć punktują przede wszystkim szczecinianie to jednak w tym starciu nie przekreślałbym z góry szans Piasta na korzystny rezultat. Pokazała to ostatnie starcie w Szczecinie, gdzie bliscy osiągnięcia dobrego wyniku byli kielczanie. Tym razem do Szczecina przyjeżdża moim zdaniem zespół nieco lepszy, choć grający w kratkę. W kościach czuję, że czeka nas niespodzianka, czyli trzy punkty dla Piasta.

W drugim wtorkowym meczu Wisła powalczy o podtrzymanie znakomitej passy, o co powinno być stosunkowo łatwo. Tym razem naprzeciwko piłkarzy Wisły wybiegnie jedna z najsłabszych ekip naszej Ekstraklasy, czyli Widzew Łódź. Tutaj niespodzianki raczej nie będzie - stawiam na pewne trzy punkty Wisły.

Środa
W środę rozegrane zostaną trzy mecze, a w związku z tym, że to sam środek tygodnia, dwa z nich zostaną rozegrane o tej samej godzinie. W pierwszym z tych spotkań, przeciwko sobie zagrają kielecka Korona i Chorzowski Ruch. Tutaj trudno wskazać na wyraźnego faworyta. Obie ekipy po początkowych niepowodzeniach odzyskały nieco wigoru i chęci do gry. Co prawda wciąż ich sportowa forma pozostawia wiele do życzenia, jednak drużyny zaczęły punktować, a to też się liczy. W tym starciu małą przewagę widzę po stronie Korony, ale jak będzie zweryfikuje boisko.

W drugim meczu rozgrywanym o tej samej godzinie, wyjdą przeciwko sobie zawodnicy Zagłębia i Lechii. Lechia po znakomitym początku rundy wyraźnie spuściła z tonu i tym razem nie będzie już wyraźnym faworytem meczu, tym bardziej, że Zagłębie gra ostatnio odrobinę lepiej, choć wciąż nie punktuje - być może tym razem ta sztuka w końcu się im powiedzie, gdańszczanie z pewnością uczynią wszystko, żeby jednak tak się nie stało.

Ostatni środowy mecz to stracie lidera ekstraklasy z ostatnim pogromcom Śląska, czyli z Zawiszą Bydgoszcz. Życzyłbym sobie niespodzianki w Bydgoszczy, choć na polską ligę nawet słabszy skład warszawiaków powinien bez większej trudności uporać się z beniaminkiem. Po prawdzie i Śląsk miał bez trudu ograć Zawisze, stało się jednak inaczej. Być może taka niespodzianka zdarzy się również w środowy wieczór.

Czwartek
Ponownie kolejkę kończy spotkanie we Wrocławiu. Tutaj miejscowy Śląsk Wrocław powalczy o zwycięstwo z ostatnim w lidze Podbeskidziem. Chciałoby się powiedzieć, jeśli nie teraz to kiedy, jednak realia pokazują zupełnie coś innego. Śląsk jest w dużym kryzysie i o wygraną nawet z tak słabym zespołem jak Podbeskidzie będzie tym razem bardzo ciężko - obym jednak się mylił i w końcu do WKS uśmiechnęło się szczęście.

Ostatni czwartkowy mecz to spotkanie w Białymstoku, gdzie walczyć o kolejne ligowe punkty przyjeżdża poznański Lech. Poznaniacy podobnie do klubu z Białegostoku potrzebują punktów by awansować w ligowej tabeli. Mecz zapowiada się zatem naprawdę interesująco, tym bardziej, że obie drużyny dobrze czują się w grze do przodu. Teoretycznym faworytem są poznaniacy, jednak na stracie nie przekreślałbym szans Jagiellonii. Jeśli białostocczanie szybko strzelą bramkę, mogą to spotkanie spokojnie wygrać. Jak będzie? Stawiam na Jagiellonię!


Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

poniedziałek, 28 października 2013

Kryzys na całego. Śląsk - Zawisza 1:2

Jak nie idzie to nie idzie. Śląsk wpadł w straszny dołek i nie może się z niego wygrzebać. Przegrywamy już nawet z beniaminkami i to na własnym stadionie. Za kilka dni mecz z Podbeskidziem, czyli najsłabszym zespołem naszej ligi, a my wciąż nie możemy być pewni, że to Śląsk w tym starciu okaże się lepszy.

Po tłustych latach przyszedł zdecydowanie gorszy czas dla Śląska i z tym faktem trzeba się powoli godzić. Zawodzi wszystko i wszyscy. Najpierw straszliwe zamieszanie właścicielskie, które niemal nie doprowadziło do upadku klubu. Odejście kilku ważnych dla Śląska zawodników, katastrofa w meczach z Sevillą, a teraz na dokładkę kontuzja Mili i powielane co mecz błędy trenera. Zresztą niemal cały zespół gra niezwykle słabo, na czele z Gikiewiczem, który wczoraj zawalił dwie bramki. Co z tego, że jedna z nich padła ze spalonego - ważne, że sędzia ją uznał, a wynik poszedł w świat. To my w tym meczu prowadziliśmy i gdyby nie chory minimalizm - tak, to już stała przypadłość tej drużyny, której wyraźnie brakuje ambicji - powinniśmy do końca atakować, a nie spocząć na laurach i ruszyć do ponownej walki dopiero po utracie dwóch goli. 

Nie jestem zwolennikiem radykalnych zmian czy gwałtownych decyzji, ale na pierwszy rzut oka widać, że Śląsk Wrocław potrzebuje wstrząsu. Wstrząsu gwałtownego, który na nowo obudzi ambicję i chęć do walki większości naszych zawodników, którzy na ten moment wyglądają na totalnie wypalonych. Pisałem o tym już przed sezonem - WKS się zestarzał i to widać w każdym meczu. Brakuje agresji, walki, młodzieńczej zapalczywości, entuzjazmu i żądzy zwycięstwa. Większość zawodników grających w Śląsku ma już na swoim koncie wiele sukcesów i zwyczajnie wygląda na sytych. Potrzeba odnowy - młodych graczy, który wniosą do szatni powiew świeżości, trochę brawury i wiary w sukces. Potrzeba nam takich zawodników jak Tomek Hołota, który nigdy nie cofa nogi, nie kalkuluje, wierzy, że uda mu się minąć kolejnego zawodnika. Oczywiście nie zawsze mu wychodzi, ale przynajmniej widać, że mu zależy. Takich zawodników w pierwszej drużynie musi być co najmniej kilku. W zamian mamy graczy, których większość dobiega już trzydziestki lub ma trzydzieści kilka lat. Tacy doświadczeni gracze oczywiście są potrzebni, ale w Śląsku zachwiana została proporcja młodości i rutyny - z tej mąki chleba nie będzie, co potwierdzają wyniki tej rundy.

Mówiąc o potrzebie wstrząsu, mam tu na myśli osobę trenera. Czeski szkoleniowiec w tym momencie wyraźnie zawodzi. Nie potrafi poderwać drużyny do walki, a jego boiskowe decyzje są co najmniej niezrozumiałe. Na ten moment nie ma ani wyników, ani prób przełamania impasu. Wydaje się, że Levemu brakuje zwyczajnie odwagi do wprowadzenia na boisko młodych zawodników. Tyle tylko, że grając starymi, wciąż nie ma efektu - zatem czy nie warto jednak zaryzykować?

Czeski szkoleniowiec raczej się nie zmieni - dobrze mu szło, gdy zawodnicy byli w formie i miał do dyspozycji takich graczy jak Cwielong, Sobota czy Kowalczyk. Teraz nadszedł gorszy czas, trener nie ma do dyspozycji dobrych technicznie graczy i zwyczajnie nie wie co zrobić. 

Wniosek jest prosty - trener nie potrafi się zmienić, zatem trzeba zmienić trenera.

Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

piątek, 25 października 2013

Zapowiedź 13 kolejki Ekstraklasy

Wraca piłkarski maraton w naszej zreformowanej ekstraklasie. Ponownie, niemal pod rząd, rozegrane zostaną trzy kolejki ligowe, kończące rozgrywki pierwszej rundy - pierwsze piętnaście spotkań.
Bez obaw - jeszcze w listopadzie rozegrane zostaną kolejne kolejki 'wiosenne' w sumie jeszcze sześć, aż dojdziemy do 21. Rozgrywki przerwane zostaną w grudniu i dokończone na wiosnę. Wiosną czeka nas dogrywka o mistrzostwo i spadek - siedem bonusowych kolejek z podziałem na grupę mistrzowską i spadkową.

Wracając do trzynastej kolejki Ekstraklasy to ta rozpoczęła się już w czwartek - prawdę mówiąc przez te nietypowe terminy znowu się pogubiłem. Wczorajszy mecz Podbeskidzie - Ruch zakończył się wynikiem 0:0 i z tego co przeczytałem w komentarzach pomeczowych, może lepiej, że w ogóle tego spotkania nie oglądałem. Dużo bardziej interesująco zapowiada się niedzielny 'hit' Lech-Legia, piątkowe starcie Jagiellonii z Górnikiem no i oczywiście mecz Śląska z Zawiszą - i tutaj wielkie pytanie, czy Śląsk w końcu przełamie swoją niemoc? Poniżej zestawienie wszystkich par 13 kolejki Ekstraklasy:

czwartek 24 października 2013
  • 16:00 Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0 Ruch Chorzów
piątek 25 października 2013
  • 18:00 Widzew Łódź - Cracovia
  • 20:30 Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze
sobota 26 października 2013
  • 15:30 Pogoń Szczecin - Korona Kielce
  • 18:00 Piast Gliwice - Lechia Gdańsk
  • 20:30 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin
niedziela 27 października 2013
  • 15:30 Śląsk Wrocław - Zawisza Bydgoszcz
  • 18:00 Lech Poznań - Legia Warszawa

Piątek
Jak zwykle zaczynamy od spotkań piątkowych. Ciekawie powinno być przede wszystkim w Białymstoku, gdzie spotkają się zespoły, które w ostatnich dniach pokonały Śląska - Górnik wygrał w lidze, Jagiellonia w Pucharze Polski. Oba zespoły wygrały w samej końcówce i chociaż z tego punktu widzenia ciekawy jestem determinacji z jaką zagrają w bezpośrednim spotkaniu między sobą. Górnik walczy o lidera, Jaga o umocnienie swojej pozycji w górnej części tabeli, więc obie drużyny mają silną motywację by wygrać. Na papierze silniejszy wydaje się Górnik i tym razem stawiam właśnie na niego.

W piątek zagrają również ze sobą łódzki Widzew i Cracovia. Ci pierwsi przegrali ostatnio na wyjeździe z Zagłębiem, drudzy z kolei u siebie pokonali Podbeskidzie i ogólnie w lidze spisują się zaskakująco dobrze. Cracovia w tej chwili ma na swoim koncie 17 punktów i zajmuje 6 pozycję w tabeli, Widzew ma tych punktów zaledwie 11 i plasuje się na miejscu przedostatnim. Co nas czeka w tym meczu - dużo kopaniny, ale i pewnie przynajmniej kilka szybkich akcji ofensywnych. Spodziewam się błysku formy Nowaka z Cracovii lub Visniakovsa z Widzewa.

Sobota
Sobotnie popołudnie zaczynamy meczem w Szczecinie, gdzie o kolejne punkty powalczy przebudzona Korona Kielce. Po ostatnich kolejkach widać, że Pogoń nieco 'spuchła' i nie gra już tak efektownej piłki jak z początku rundy, z kolei 'scyzoryki' wyraźnie odzyskały rezon i to powinno być ich silną stroną w tym meczu. Spodziewam się zaciętej walki, ale i nie najgorzej technicznie wyglądającej piłki, bo taką na ten moment starają się grać obie drużyny - co z tego wyjdzie, dopiero zobaczymy. Po cichu liczę na kolejną wygraną Korony.

Kolejny sobotni mecz to pojedynek Piasta z Lechią. Obie drużyny wyglądają trochę jak poobijany bokser - niby wciąż mają siłę walczyć, ale ich ciosy nie są zbyt precyzyjne i nie robią na przeciwniku wielkiego wrażenia. W ostatnich dwóch kolejkach obie ekipy zawodziły i zapewne tym razem będą chciały odwrócić złą passę. Czeka nas zatem sporo walki, a ile w tym będzie atrakcyjnej piłki trudno powiedzieć. Stawiam jednak na Lechię, która między czasie wyeliminowała z Pucharu Polski Wisłę i to zwycięstwo mogło gdańszczan podbudować. Piast niby się stara, ale czegoś tej drużynie brakuje.

Sobotę kończy mecz w Krakowie - to będzie pojedynek dwóch wielkich trenerów (wielkich jak na polską ligę) Smudy i Lenczyka. Teoretycznie większe szanse na sukces ma Smuda, którego Wisła gra całkiem nieźle, ale ostatnio przegrywa (dwa ostatnie spotkania). Lenczyk od niedawna trenuje beznadziejne jak dotąd Zagłębie, które jednak ostatnio gra odrobinę lepiej i wygrało z Widzewem. Jak będzie w tym meczu - może remis?

Niedziela
Tym razem kolejka ligowa kończy się już w niedzielę, ale jej zakończenie zapowiada się naprawdę ciekawie. Najpierw czekam na mecz Śląska z Zawiszą, który tym razem obejrzę chyba przed telewizorem by później bez przeszkód móc obejrzeć starcie Lecha z Legią.

Mecz Śląska i Zawiszy z perspektywy początku sezonu nie zapowiadał się nazbyt ciekawie, teraz jednak, gdy obie drużyny dzieli zaledwie jeden punkt w ligowej tabeli staje się meczem istotnym dla losów dalszej ligowej rywalizacji. Wierzę, że w końcu Śląsk nie roztrwoni wypracowanej w meczu przewagi, potwierdzi ją kolejnymi bramkami i utrzyma do końca, zapewniając sobie trzy punkty. Zawisza z Tarasiewiczem na ławce postawi z pewnością twarde warunki i będzie walczył do końca o korzystny dla siebie rezultat. Myślę jednak, że tym razem jakość Śląska przełoży się w końcu na wynik i to we Wrocławiu będziemy cieszyć się z ważnych na ten moment trzech punktów.

Niedzielny wieczór to starcie dwóch najbogatszych klubów naszej Ekstraklasy. Lech zapewne zrobi wszystko, by w końcu wygrać jakiś mecz z czołową ekipą naszej ligi. Ostatnio wygrał wysoko z Lechią, ale wcześniej nie grzeszył skutecznością. Skuteczności nie można odmówić natomiast legionistom, którzy  w lidze strzelili już 30 bramek - szkoda, że nie strzelają w Lidze Europy, ale to ich problem. Jeśli Legia wygra, odskoczy Lechowi na 11 punktów, a na to poznaniacy nie będą chcieli pozwolić i ta determinacja może być ich siłą. Tym razem stawiam na Lecha, bo Legia mimo strzelania wielu bramek, jakoś w tym sezonie mnie nie przekonuje.


Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

czwartek, 24 października 2013

Widmo straconego sezonu

"Co się dzieje ze Śląskiem trenerze Levy?" - Chciałoby się zapytać po poniedziałkowym spotkaniu w Pucharze Polski.
  
Drugi mecz z rzędu, który przegrywamy już w doliczonym czasie gry. Co gorsza, przegrywamy nie przez pecha, ale przez brak konsekwencji w grze oraz niestety, przez zmiany w samej końcówce, które ewidentnie zaburzają rytm gry całego zespołu. 

Największy zarzut jaki mam w stosunku do trenera Śląska to właśnie brak zdecydowania w przeprowadzaniu zmian (zmiany są zbyt późne), a także brak logiki w ich przeprowadzaniu (wprowadzają zamieszanie w ustawieniu). Doskonały przykład tej sytuacji to ostatnie dwa mecze WKS. 

W wyjazdowym spotkaniu z Górnikiem, Śląsk Wrocław prowadzi 2:1, od 60-70 minuty zespół jest w ciężkich opałach i wypadałoby wzmocnić nieco obronę. Trener dochodzi jednak do innych wniosków i w miejsce raczej defensywnie usposobionych Hołoty i Sochy, wprowadza zawodników stricte ofensywnych - Plaku i Patejuka. W konsekwencji brakuje precyzji w defensywie i w doliczonym czasie tracimy dwa gole, we frajerski sposób przegrywając praktycznie wygrany mecz - jeden z najlepszych meczy Śląska w tym sezonie.

Z kolei w poniedziałkowym meczu pucharowym gra jest raczej wyrównana, Śląsk nie ma wielkiej przewagi w polu, a i sytuacji do strzelenia bramki niewiele. W zamian, w ostatnich minutach meczu, na boisku pojawiają się gracze znani przede wszystkim z defensywy - Socha i Ostrowski.Wchodzą w miejsce zawodników ofensywnych Patejuka i Cetnarskiego. Po chwili błąd w obronie i tracimy bramkę w doliczonym czasie gry. Na koniec trener dopełnia chaosu ściągając najlepszego w defensywie Pawelca, a w jego miejsce wprowadzając Więzika, ale na taką zmianę jest już zdecydowanie za późno. Pytam się? Gdzie tu logika? My w tym meczu nie prowadziliśmy, był remis i zanosiło się na dogrywkę - po co te zmiany w samej końcówce, po co zmiany zawodników defensywnych za ofensywnych, w końcu po co wymiana środkowego obrońcy na "napastnika" w 94minucie meczu - to tylko zabiera cenny czas. Brak logiki w przeprowadzaniu zmian ponownie zburzył rytm gry i rozbił zespół. Na boisku przez chwile zrobił się chaos. Jagiellonia ten moment wykorzystała i wyeliminowała nas z dalszych rozgrywek w Pucharze Polski.

Winę za wyniki osiągane w ostatnich dwóch meczach, a raczej za brak tych wyników, w całości zrzucam na barki trenera. Według mnie to właśnie błędne decyzje ławki trenerskiej przesądziły o braku punktów w meczu z Górnikiem i odpadnięciu z Pucharu Polski. Jak dla mnie, nad trenerem Levym zbierają się czarne chmury, które trudno będzie odpędzić.To nie pierwsze tego typu wpadki czeskiego szkoleniowca, a o lepsze rezultaty w najbliższym czasie będzie trudno. Tym bardziej, że filar drużyny (Sebastian Mila) złapał kontuzję i nie zagra przez kilka tygodni. Czyżby nadszedł czas zmian także na ławce trenerskiej Śląska?

Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

poniedziałek, 21 października 2013

Podsumowanie 12 kolejki Ekstraklasy


Dwa gole zabrzan już w doliczonym czasie gry zniszczyły marzenia o pierwszym wyjazdowym zwycięstwie wrocławian w tym sezonie. 

Śląsk Wrocław przegrał z Górnikiem Zabrze 2:3, choć po pierwszej połowie prowadził już 2:0 i nic nie wskazywało na to, aby losy meczu mogły się odwróć. To co stało się w samej końcówce spotkania, staje się powoli symptomatyczne dla Śląska. Brak koncentracji do ostatnich minut i słaba skuteczność w ataku oraz ponownie nietrafione zmiany zabierają nam kolejne, tym razem praktycznie już pewne punkty. Górnik w przekroju całego spotkania nie miał zbyt wielu klarownych sytuacji strzeleckich, a z pewnością miał ich mniej niż Śląsk. Co z tego, jeśli wrocławianie swoich setek nie potrafili zamienić na bramki. Z najbliższej odległości nie trafiali Mila i dwukrotnie Hołota - dobrze bronił bramkarz górników, ale przy większej koncentracji naszych piłkarzy to powinny być bramki. Jak to jednak często w piłce bywa, niewykorzystane sytuacje się mszczą. Górnikowi dopisało szczęście i wbili nam dwie bramki już w doliczonym czasie gry. 

Z postawy wrocławian przez większą część meczu można być jednak zadowolonym. Drużyna grała pewnie w obronie i stwarzała sobie sporo okazji strzeleckich. Gdyby nie końcowe dwie minuty i przeciętna skuteczność w ataku, ten mecz można by określić jako jeden z lepszych dla Śląska w tej rundzie. To daje optymizm i nadzieje na lepsze występy WKS w najbliższej przyszłości. Tym bardziej, że Paixao ciągle trafia - jeśli znajdzie wsparcie w reszcie drużyny, powinno być dobrze, a przynajmniej zdecydowanie lepiej.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


W pozostałych spotkaniach 12 kolejki było równie ciekawie jak w Zabrzu - przynajmniej w części z tych spotkań. Padło mnóstwo bramek i przynajmniej kilka niespodziewanych wyników m.in. pierwszą ligową porażkę zanotowała Wisła Kraków, Korona Kielce w końcu pokazała pazur, a Legia i Lech wysoko pokonały swoich rywali. Wygrywali głównie gospodarze, pomijając mecz w Gdańsku, gdzie miejscowa Lechia złapała większy dołek formy. Poniżej pełne zestawienie wyników dwunastej kolejki Ekstraklasy:

  • Korona Kielce 4:1 Jagiellonia Białystok
  • Górnik Zabrze 3:2 Śląsk Wrocław
  • Zawisza Bydgoszcz 3:1 Wisła Kraków
  • Zagłębie Lubin 3:1 Widzew Łódź
  • Lechia Gdańsk 1:4 Lech Poznań
  • Cracovia 4:2 Podbeskidzie Bielsko-Biała
  • Legia Warszawa 4:1 Piast Gliwice
  • Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin

Do rozegrania pozostał jeszcze mecz w Chorzowie, gdzie może być całkiem ciekawie. Choć chorzowianie nie należą do wirtuozów futbolu, jednak od pewnego czasu grają bardzo konsekwentnie, co przynosi nie najgorsze rezultaty. Dodatkowo, jak na razie ta kolejka należy do gospodarzy, więc można liczyć na kolejną niespodziankę.

Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

piątek, 18 października 2013

Dzisiaj gramy z Górnikiem

Dzisiejszego wieczora po raz 75 w historii piłkarze wrocławskiego Śląska mierzyć się będą z Górnikiem Zabrze. Bilans tych spotkań w sposób zdecydowany przemawia na korzyść Górnika. Jednak w minionym sezonie było remisowo - raz wygrał Górnik Zabrze (4:1 na własnym boisku), raz wygrał Śląsk Wrocław (2:1 na własnym boisku). W tym ostatnim meczu bramki dla Śląska zdobywali Mila i Ćwielong, niestety tego ostatniego nie ma już we Wrocławiu, a następcy skutecznego skrzydłowego wciąż brak.

Kto zatem tym razem będzie zdobywał bramki dla Śląska?

Stawiam na Marco Paixao, który walczy nie tylko o tytuł króla strzelców polskiej Ekstraklasy - w końcu co to za wyczyn, ale przede wszystkim o powołanie do narodowej reprezentacji Portugalii. Motywacji najskuteczniejszemu zawodnikowi Śląska nie powinno zatem zabraknąć. Motywacji nie powinno również brakować pozostałym wrocławskim zawodnikom. W końcu wyjaśniła się sytuacja właścicielska w klubie - sprawa odkupienia Śląska przez Wrocław od Zygmunta Solorza jest na ukończeniu, więc piłkarze będą mogli liczyć na odzyskanie zaległych poborów (reszty premii za ubiegłe sezony), a to nie było takie pewne gdy składano do sądu wniosek o upadłość układową. Pewność zatrudnienia i powrót do względnej stabilizacji finansowej klubu powinien pozytywnie wpłynąć na atmosferę w drużynie. Jak będzie w rzeczywistości, pokaże dopiero boisko.


Na co liczę?
  • na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Śląska w tym sezonie
  • na odblokowanie się Mili, który jak na razie w lidze spisuje się raczej przeciętnie (tylko jedna bramka i dwie asysty w 11 kolejkach ligowych to jak na takiego zawodnika wynik bardzo przeciętny)
  • na lepszą, bardziej energetyczną, ale równie skuteczną grę jak w spotkaniu z Zagłębiem
  • na świeżość piłkarzy, której w ostatnich ligowych wyraźnie brakowało (dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach powinny zrobić swoje)
  • na lepsze stałe fragmenty gry w wykonaniu Mili czy Dudu
  • na zmysł strzelecki Marco Paixao
  • na kolejny dobry mecz w defensywie naszych środkowych obrońców, szczególnie Mariusza Pawelca, który ostatnimi czasy czyści przedpole bramki niczym przecinak
  • na przyzwoitą grę skrzydeł, których niestety w tej rundzie de facto nie mamy
  • na dobrą postawę bramkarza - Gikiewicz? Kelemen?
  • i w końcu na nieco słabszy dzień Górnika, który w tej rundzie spisuje się naprawdę bardzo dobrze

czwartek, 17 października 2013

Zapowiedź 12 kolejki Ekstraklasy

Po dłuższej przerwie wracamy na polskie boiska - przed nami 12 kolejka Ekstraklasy, a w niej kilka ciekawie zapowiadających się spotkań. Meczem kolejki będzie dla mnie spotkanie Górnika Zabrze ze Śląskiem Wrocław, interesująco zapowiada się również starcie gdańskiej Lechii i poznańskiego Lecha. Ciekawie może być również w Warszawie, gdzie zobaczymy Piasta Gliwice w starciu z miejscową Legią. Poniżej pełne zestawienie par dwunastej kolejki Ekstraklasy:


piątek 18 października 2011
  • 18:00 Korona Kielce - Jagiellonia Białystok
  • 20:30 Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław
sobota 19 października 2013
  • 15:30 Zawisza Bydgoszcz - Wisła Kraków
  • 18:00 Zagłębie Lubin - Widzew Łódź
  • 20:30 Lechia Gdańsk - Lech Poznań 
niedziela 20 października 2013
  • 15:30 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała
  • 18:00 Legia Warszawa - Piast Gliwice
 poniedziałek 21 października 2013
  • 18:00 Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin
 
Piątek
Kolejkę rozpoczynamy od mocnego uderzenia, jakim powinno być starcie Górnika za Śląskiem. Ostatnio większe powody do zadowolenia mają zabrzanie - w poprzedniej kolejce pokonali na wyjeździe Pogoń i to aż 4:1. Dość nieoczekiwanie to oni będą faworytem w tym meczu. Nieoczekiwanie, bo Śląsk Wrocław w tej rundzie spisuje się raczej słabo. Wrocławianie dotychczas nie wygrali żadnego wyjazdowego meczu, a i w spotkaniach na własnym boisku ciężko o zwycięstwa. Co prawda WKS w ostatniej kolejce pokonał u siebie Zagłębie 2:0, ale to jedynie jaskółka, która przecież wiosny nie czyni, tym bardziej, że mamy już jesień. Mimo wszystko liczę na dobry mecz Śląska, który miał dwa tygodnie na złapanie drugiego oddechu - być może przy dobrej dyspozycji Paixao, uda się w końcu wygrać coś na wyjeździe.

W piątek zagra jeszcze Korona z Jagiellonią, która nagle straciła skuteczność. Z kolei koroniarze w końcu zaczęli punktować i choć nie grają zdecydowanie lepiej niż w pierwszych meczach rundy to jednak odbili się od dna i na własnym boisku z pewnością powalczą o kolejne punkty. Dla Jagiellonii wynik meczu może być o tyle istotny, że w przypadku porażki i wygranych drużyn ze środka tabeli może zepchnąć drużynę z Białegostoku poza pierwszą ósemkę ligi.

Sobota
Sobotnie mecze zaczynamy od spotkania Zawiszy z wciąż niepokonaną Wisłą Kraków, która w ostatniej kolejce odprawiła z kwitkiem faworyzowaną Legię (wygrana u siebie 1:0). Bydgoszczanie rozegrali w środę swój mecz pucharowy - wygrali 1:0 z GKS Katowice i jako pierwszy zespół awansowali do 1/4 finału Pucharu Polski. Z kolei Wisła zagrała sparing z Wolfsburgiem i go wgrała 2:1 potwierdzając tym samym  wysoką formę z ostatnich spotkań ligowych. Dla mnie faworyt tego meczu może być tylko jeden - jest nim bezapelacyjnie Wisła Kraków.

W drugim meczu dnia spotkają się ze sobą zespoły z dolnej części tabeli. Zagłębie podejmować będzie u siebie Widzew, który nieoczekiwanie w ostatniej kolejce wygrał z Lechią i to aż 4:1. Lubinian od dwóch kolejek trenuje Orest Lenczyk, ale na razie efekty jego pracy są mizerne - ledwie jeden punkt i ostatnia porażka ze Śląskiem. Mimo wszystko faworytem w tym spotkaniu wydają się miedziowi - dwa tygodnie na trening i nowe poukładanie drużyny to całkiem sporo czasu i tym razem powinniśmy już dostrzec pierwsze efekty pracy Lenczyka, chyba że... No właśnie, chyba że ponownie zaskoczy nas Visniakovs, który w słabym Widzewie spisuje się wręcz znakomicie.

Na zakończenie sobotniego wieczoru czekam z większą niecierpliwością. W ostatnim meczu dnia spotkają się bowiem ekipy, które będą miały sobie coś do udowodnienia. Mecz Lechia-Lech zapowiada się smakowicie z kilku powodów. Jednym z nich są aspiracje obu ekip. Drugim, potencjał tkwiący w tych drużynach. Dodać jednak należy, że póki co jest to potencjał w pełni niewykorzystany. Oba zespoły mają ostatnio kłopot ze strzelaniem bramek może w tym meczu się w końcu przełamią. Czekam na dobre widowisko i mam nadzieję, że w tym przypadku się nie zawiodę.

Niedziela
Niedzielne popołudnie zaczynamy meczem Cracovii z Podbeskidziem, które musi myśleć o zbieraniu punktów potrzebnych do utrzymania w lidze. Cracovia ostatnio gra więcej niż przyzwoicie, zatem wynik meczu powinien być łatwy do przewidzenia i taki też się wydaje. Podbeskidzie w każdym meczu się stara, walczy i szarpie, ale z tej szarpaniny nic nie wynika. Podejrzewam, że będzie tak i w tym przypadku.

Późnym popołudniem rozegrany zostanie mecz pomiędzy Legią i Piastem. Nasi pucharowicze (Legia wciąż gra, Piast o europejskich pucharach pewnie dawno zapomniał) w ostatniej kolejce solidarnie przegrali swoje  spotkania - Legia z Wisłą, Piast z Ruchem. Szczególnie zawiódł Piast, który w żaden sposób nie potrafił przełamać defensywy Ruchu, nie wykorzystując nawet stuprocentowych okazji do strzelenia bramki. Legia przegrała, ale po walce, w dodatku była poważnie osłabiona kadrowo i grała z dużo groźniejszym rywalem. Między innymi dlatego, w bezpośrednim starciu tych drużyn, bez większego wahania stawiam na legionistów. Jak będzie, zobaczymy.

Poniedziałek
Do ostatniego meczu kolejki przystępują drużyny, które poprzednią kolejkę kończyły w zdecydowanie różnych nastrojach. Ruch szczęśliwy po wyjazdowej wygranej nad Piastem, a Pogoń podłamana laniem, jakie dostała u siebie od Górnika. Jedni będą chcieli podtrzymać dobrą passę, drudzy będą starali się ją odwrócić, a zatem w poniedziałek powinniśmy zobaczyć naprawdę emocjonujące widowisko. Ruch znowu walczy, a Pogoń gra atrakcyjnie dla oka - faworyt meczu nieznany.

Źródło:
fot.slaskwroclaw.pl

sobota, 12 października 2013

Żegnaj Brazylio...

Ukraina - Polska 1:0
Kolejny przegrany mecz o wszystko! To w polskiej piłce w zasadzie norma, więc nie ma co zwieszać głów, lecz trzeba wziąć na klatę kolejną eliminacyjną porażkę Reprezentacji Polski.

Nie oszukujmy się już więcej. Nie mamy drużyny, a co najwyżej kilku zawodników z niezłymi umiejętnościami plus całą zgraję przeciętniaków, którzy grają w Europie po różnych dziwnych ligach, nie zawsze na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Wyjazdowa porażka z Ukrainą przypieczętowała jedynie obraz zniszczenia w polskiej piłce. W eliminacjach do MŚ 2014 w Brazylii wygraliśmy tylko jeden mecz z profesjonalnym zespołem (meczów z San Marino nie liczę) i był to mecz w domu - 2:0 z Mołdawią we Wrocławiu. Na wyjeździe nie wygraliśmy niczego (ponownie pomijam spotkanie z San Marino - z nimi wygrywa każdy). Do rozegrania zostało spotkanie z Anglią na Wembley, ale tam też niczego nie zwojujemy. Zresztą hipotetyczna wygrana z Anglikami niczego już nam nie daje, te eliminacje przegraliśmy z kretesem.

Co dalej z polską piłką?
Lata mijają, a w polskiej piłce nic się nie zmienia. Niby mamy lepszych piłkarzy, którzy grają w dobrych zagranicznych klubach, ale spójrzmy prawdzie w oczy, to są jednostki. Reszta naszych piłkarzy to co najwyżej przeciętni rzemieślnicy i bez stworzenia zgranego Teamu, nie mają najmniejszych szans w starciu z europejskim średniakiem typu Czarnogóra czy Ukraina. Takiego Teamu w przypadku naszej reprezentacji niestety nie ma. Wystarczy spojrzeć na wczorajszy mecz. W wyjściowym składzie pojawia się dwóch zawodników, którzy o występach w drużynie narodowej już niemal zapomnieli - Grzegorz Wojtkowiak i  Mariusz Lewandowski, do tego po przerwie wchodzi Sławomir Peszko. Trzech graczy wyciągniętych z przysłowiowego kapelusza wchodzi do gry w meczu o wszystko. O jakim zgraniu drużyny możemy więc mówić? Zgrania, przemyślanych akcji i wytrenowanych schematów gry ta reprezentacja nie ma żadnych. W meczu z Ukrainą nie było ani jednego strzału na bramkę po wypracowanej akcji (nie liczę rożnych czy wolnych). Wszystko to akcje indywidualne lub nieco przypadkowe strzały po niedokładnym zagraniu lub wybiciu piłki przez obrońców. Gdzie dośrodkowania? Gdzie gra z klepki? Gdzie akcje w trójkącie? 
Zamiast tego mamy lagę na Roberta Lewandowskiego i niech chłop strzela, w końcu gra w Borussii. 

Klęska na koniec eliminacji pewnie przypieczętuje los Fornalika. Kibice ponownie obdarzą zaufaniem nowego trenera kadry, który powoła tych samych piłkarzy w myśl zasady, że lepszych nie mamy. Z nowymi nadziejami przystąpimy do eliminacji Mistrzostw Europy 2016 - zapewne z czwartego koszyka, na równi z takimi tuzami jak Mołdawia, Estonia, Armenia czy inny zaścianek europejskiej piłki. I... I znowu skończy się na wspomnieniach o minionej potędze polskiej piłki, która w rzeczywistości jest słaba jak barszcz. Najdobitniej świadczą o tym popisy polskich drużyn w europejskich pucharach. W tym występy Śląska Wrocław, któremu Sevilla udowodniła, jaki dystans dzieli polską piłkę od europejskiego poziomu.