niedziela, 15 września 2013

Twierdza Wrocław niezdobyta. Śląsk - Lech 2:0

Efektowna oprawa meczowa i ciekawe, emocjonujące spotkanie to coś, na co każdy kibic piłki nożnej wyczekuje z utęsknieniem.

Tym razem każdy kto przybył na wrocławski stadion powinien być zatem w pełni zadowolony. Dwie bramki Śląska, dużo akcji ofensywnych, twarda i nieustępliwa walka do ostatniego gwizdka i czyste konto wrocławskiej drużyny, co przecież nie zdarza się zbyt często - czego chcieć więcej. Faktycznie pod tym względem mecz mógł się podobać i podobał się, czego dowodem były gromkie oklaski po ostatnim gwizdku sędziego.

Sam przebieg meczu ułożył się dla wrocławian wręcz znakomicie. Szybko strzelona pierwsza bramka po efektownej akcji lewą stroną boiska, zakończona celnym dośrodkowaniem Dudu wprost na głowę Tomasza Hołoty, który celnym i silnym strzałem głową umieścił ją tuż pod poprzeczką bramki bronionej przez Kotorowskiego. Pod koniec pierwszej Śląsk zdołał jeszcze podwyższyć wynik meczu za sprawą wciąż niezawodnego Marco Paixao, który celnym strzałem z linii pola karnego nie dał najmniejszych szans zaskoczonemu Kotorowskiemu.

W drugiej połowie spotkania Śląsk wyraźnie się cofnął, a Lech bardziej zdecydowanie zaatakował, co szybko przełożyło się na kilka doskonałych okazji strzeleckich dla zawodników z Poznania. Ci jednak albo byli skutecznie blokowani, albo strzelali niecelnie. W obronie efektownymi i co najważniejsze skutecznymi wślizgami popisywał się Mariusz Pawelec, a towarzyszący mu na środku obrony Kokoszka szybko przenosił ciężar gry na drugą stronę boiska, posyłając celne długie piłki do Paixao, Plaku lub Mili. Ofensywny sposób gry Lecha przełożył się na kilka szans Śląska w kontrataku, jednak wrocławianom nie udało się już podwyższyć wyniku meczu. Tym razem groźne strzały Hołoty czy Mili zdołał wybronić Kotorowski, zbijając piłki na rzuty rożne. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla Śląska, wynikiem w pełni zasłużonym, choć pamiętać należy o kilku groźnych akcjach Lecha, które przy lepszej dyspozycji strzeleckiej poznaniaków mogły zakończyć się bramkami.

Plusem spotkania była po raz kolejny bardzo dobra gra Mariusza Pawelca w roli środkowego obrońcy oraz postawa Tomasza Hołoty, który z musu zagrał na prawej stronie pomocy, zajmując miejsce Waldka Soboty. W swojej nowej roli Tomek wypadł całkiem dobrze, strzelając efektowną bramkę i często podłączając się do akcji ofensywnych. Nieco gorzej na lewej stronie wypadł jego odpowiednik - Sebino Plaku, który nie mógł znaleźć zrozumienia z grającym po tej samej stronie boiska Dudu. Ich akcje często przerywane były niecelnymi dograniami i groźnymi startami. Z drugiej jednak strony to Plaku asystował przy golu Paixao, zatem i on w pozytywny sposób wpłynął na wynik wczorajszego meczu. Ja jednak od tego piłkarza wymagam nieco więcej i liczę, że wkrótce on także zacznie odciskać na grze Śląska większe piętno.

Kolejne spotkanie Śląsk zagra z Cracovią, a później czeka nas już wyjazd do Warszawy na mecz z Legią. Warto zatem za tydzień zagrać równie dobrze i skutecznie, i po raz kolejny cieszyć się z wygranej we Wrocławiu by z dobrymi humorami pojechać na mecz z jeszcze aktualnym Mistrzem Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz