Lech kolejny raz odpada z pucharów i to z coraz słabszymi przeciwnikami. W 2012 roku byli to Szwedzi AIK Solna, w 2013 Litwini - Żaligiris Wilno, a teraz Islandczycy - Stjarnan FC. To już nawet nie ma co mówić o kompromitacji, to jest po prostu piłkarskie dno. Do ogrywania zostali nam co najwyżej przeciwnicy pokroju San Marino, Wysp Owczych czy Gibraltaru - w tym ostatnim przypadku niebawem się okaże, czy rzeczywiście jesteśmy ich w stanie pokonać.
Przejdźmy do Legii. Podobno najbardziej profesjonalny klub w Polsce. Na stołkach sami fachowcy, menadżerowie, prawnicy. Tymczasem po niezłym, a można nawet powiedzieć po bardzo dobrym występie w III rundzie el. LM, Legia drugi mecz przegrywa walkowerem, bo na boisko w 88min. meczu wszedł nieuprawniony do gry Bereszyński. To koniec marzeń o Lidze Mistrzów kolejny rok z rzędu. Po prostu dramat!!!
Co nasz czeka po tych kompromitacjach?
NIC!!! Zupełnie NIC!!!
Jestem przekonany, że nic się nie zmieni. W naszym kraju ważne i modernizacyjne decyzje podejmowane są tylko i wyłącznie w sytuacji upadku - gdy stoi się nad przepaścią, do której i tak już się wpadnie, bez względu na podejmowane kroki. Wcześniej nikt nie decyduje się na prawdziwe zmiany i reformy! A w naszej piłce przecież nie jest tak źle. Kluby mają stabilne finanse. Kibice przychodzą na stadiony - może nie w tak dużej ilości, ale zawsze. Lepsi piłkarze odchodzą za granicę. Jednym słowem wszystko w normie. Nic nie jest w stanie wstrząsnąć tym środowiskiem, bo nie wstrząsnęła nim nawet gigantyczna skala nadużyć z przed 10 lat. Tutaj nic się nie zmieni, dopóki nie dojdzie do totalnego upadku, do bankructw, do bojkotów, do wstrzymania finansowania przez TV tego badziewia, które nazywamy Ekstraklasą.
Dopóki kasa płynie, dopóki wobec winnych kolejnych kompromitacji nie wyciągane są żadnych konsekwencje, ten okręt będzie płynął dalej nabierając coraz więcej wody, aż skończy się katastrofą.
Zresztą prawda o piłce rozciąga się na całość spraw rozstrzyganych w naszym państwie. Płyniemy ku górze lodowej, o której wszyscy wiedzą, ale której nikt nie dostrzega. Gdy już ją zobaczą na własne oczy, gdy raptownie zacznie brakować pieniędzy na wszystko, to zaczną się próby ratowania sytuacji, tylko wtedy będzie już za późno. Zresztą tak zawsze było w naszej historii. Widać to nasza cecha narodowa, której nie potrafimy w żaden sposób zmienić.