środa, 11 września 2013

Chosu właścicielskiego ciąg dalszy

Kto miał nadzieję, że po letnich negocjacjach w sprawie licencji dla Śląska jego sytuacja na poziomie właścicielskim została w końcu ustabilizowana, ten był w głębokim błędzie. W dniu dzisiejszym gruchnęła wiadomość, że miasto Wrocław dąży do zlicytowania Śląska za długi. Ma być to działanie przemyślane, dzięki któremu Wrocław odzyska całkowitą kontrolę nad klubem, przejmując go za długi od drugiego współwłaściciela, czyli Zygmunta Solorza (od jednej z jego spółek, która jest większościowym udziałowcem Śląska).

Tym sposobem przechodzimy do nowej odsłony konfliktu pomiędzy bezpośrednimi właścicielami Śląska, miastem Wrocław (udziałowiec mniejszościowy) oraz Solorzem (udziałowiec większościowy). Od słów - próśb i gróźb względem udziałowca większościowego, który według medialnych doniesień od dwóch lat nie łoży na klub nawet złotówki, miasto Wrocław przeszło do czynów, składając w Sądzie Rejonowym we Wrocławiu wniosek "o wszczęcie egzekucji poprzez sprzedaż przedsiębiorstwa Dłużnika" oraz "ustanowienie zarządcy przymusowego".

Jak skończy się ta cała zabawa w kotka i myszkę? Aż strach się bać. W niesprzyjających okolicznościach Śląsk może zwyczajnie upaść lub może dojść do jego przejęcia przez 'anonimowy' podmiot, który wyłoży większą gotówkę w procesie licytacji klubu. Miasto zapewne liczy, że uda się przejąć klub za 12,5mln zł. czyli za wartość długu jaką ma klub wobec miasta. Oby jednak w tych rachunkach się nie przeliczyło. Znając umiejętności prawników zatrudnianych przez gminę Wrocław patrz. wcześniejsza umowa o sprzedaży 51% akcji Śląska Zygmuntowi Solorzowi można mieć obawy co do tego, kto z tego sporu wyjdzie zwycięsko - miasto czy właściciel Polsatu.

Jedno jest pewne, Wrocław jako współwłaściciel Śląska Wrocław ma już dość jego samodzielnego finansowania. Teraz piłka jest po stronie Solorza. Ten albo w końcu sypnie groszem i pospłaca długi klubu, albo przestanie być jego właścicielem czy to poprzez egzekucję długu w drodze sprzedaży klubu czy też przez ogłoszenie jego upadłości. Dla kibiców i samego Śląska żadna z tych informacji nie jest korzystna, może jednak warto przez jakiś czas pocierpieć i w końcu wyjść na prostą z jednym właścicielem niż pozostawać w matni układów i kłótni pomiędzy dwoma współwłaścicielami, którzy w żaden sposób nie potrafią dojść do porozumienia w sprawie finansowania Śląska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz