środa, 4 września 2013

Śląsk w europejskich pucharach sezon 2013/2014

To już trzecia z rzędu edycja europejskich pucharów, w której mógł uczestniczyć Śląsk - dzięki kolejnemu podium w Ekstraklasie. Niestety także w tym roku nie udało się przebrnąć przez ostatnią, czwartą rundę eliminacji - tak jak w latach poprzednich zaczynaliśmy od rundy drugiej. Trzeba jednak przyznać, że w tej edycji Śląsk prezentował się całkiem nieźle, szczególnie na tle rywala z Belgii - w starciu z Hiszpanami nie mieliśmy już żadnych szans. Oto bilans tegorocznych rozgrywek pucharowych Śląska:

Śląsk Wrocław - Rudar Pljevlja 4:0
Rudar Pljevlja - Śląsk Wrocław 2:2

Śląsk Wrocław - FC Brugge 1:0
FC Brugge - Śląsk Wrocław 3:3

Sevilla FC - Śląsk Wrocław 4:1
Śląsk Wrocław - Sevilla FC 0:5


Śląsk Wrocław - Rudar Pljevlja (6:2)

M.Paixao - bohater pierwszego meczu z Rudarem
Pierwszym przeciwnikiem Śląska była nikomu szerzej nieznana drużyna z Czarnogóry, Rudar Pljevlja. Przeciwnik nie okazał się szczególnie wymagający, a dodatkowo doskonale w sezon i rozgrywki europejskie weszły nowe nabytki Śląska - Marco Paixao, Dudu Paraiba oraz Sebino Plaku. To głównie dzięki nim Śląsk bez większego trudu rozbił Czarnogórców we Wrocławiu 4:0 z góry przesądzając o awansie do dalszych rozgrywek. W Czarnogórze prowadziliśmy już 2:0, ale przez rozprężenie w końcówce Rudar zdołał wyrównać i mecz zakończył się remisem, który jednak premiował nas do dalszej gry w pucharach.


Śląsk Wrocław - FC Brugge (4:3)

W.Sobota - bohater dwumeczu z Belgami
W trzeciej rundzie eliminacji los zetknął nas z drużyną belgijską. W bezpośredniej rywalizacji  mieliśmy nie mieć z Belgami najmniejszych szans - tak wieścili komentatorzy oraz część kibiców. Los okazał się jednak przewrotny. Pierwsze spotkanie we Wrocławiu wygraliśmy dzięki doskonałej postawie całej drużyny. Na prawym skrzydle szalał Waldek Sobota, cudowną bramkę zdobył Sebino Plaku, a dodatkowo bezbłędnie bronił Rafał Gikiewicz. Wygraliśmy skromnie 1:0, ale na rewanż jechaliśmy już w lepszych nastrojach. Spotkanie w Belgii tylko potwierdziło wysoką formę wrocławskiej drużyny. Po pięknych akcjach, bramce Paixao i dwóch trafieniach Soboty prowadziliśmy już 3:1 by znowu w samej końcówce stracić zasłużone zwycięstwo. Nie miało to już jednak większego znaczenia. Remis 3:3 premiował nas awansem i wszyscy z nadzieją czekali na losowanie ostatniej, czwartej rundy eliminacji.


Śląsk Wrocław - Sevilla FC (1:9)

M.Pawelec - najlepszy w rewanżu
Niestety, przy trzecim losowaniu szczęście opuściło nas zupełnie. Trafiliśmy na rywala najtrudniejszego z możliwych, dwukrotnego triumfatora Pucharu UEFA, czyli poprzednika Ligi Europy - zespół Sevilla FC. Wyeliminowanie takiego przeciwnika graniczyło z niemożliwością, co zresztą potwierdziło się później w dwumeczu. Jeśli jeszcze w pierwszym spotkaniu stawialiśmy Hiszpanom opór, tracąc jednak dwie bramki w samej końcówce meczu (kończyliśmy w 10, a przegraliśmy 4:1) to już we Wrocławiu, grając w okrojonym składzie bez Paixao, Stevanovica i Dudu, nie mieliśmy nic do powiedzenia, co ostatecznie zakończyło się naszą kompromitacją - polegliśmy 0:5. Hiszpańska drużyna była całkowicie poza naszym zasięgiem. Być może gdyby sprzyjało nam więcej szczęścia oraz gdybyśmy dysponowali nieco szerszą ławką rezerwowych do takiego pogromu by nie doszło - stało się jednak jak się stało i nie ma co się łudzić, że w najbliższych latach powstanie we Wrocławiu drużyna, która będzie potrafiła wygrać z tego typu przeciwnikiem. Teraz pozostaje nam czekać na przyszły rok i walczyć o zdobycie kwalifikacji do kolejnej edycji europejskich pucharów - może w końcu uda nam się wejść do fazy grupowej tych rozgrywek...


Źródło:
fot. slaskwroclaw.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz