piątek, 27 września 2013

Podsumowanie 9 kolejki Ekstraklasy

Ekstraklasa rozkręciła się na całego. Aktualnie gramy w systemie ciągłym i nie ma tutaj większych możliwości na poprawę gry poszczególnych zespołów. Kto rozpoczął ten maraton dobrze, ten zapewne dobrze go zakończy. Kto jest aktualnie w gorszej dyspozycji, zapewne straci kilka punktów - w przeciągu tygodnia czasu nie ma wielkich możliwości by skorygować błędy i popracować nad formą drużyny. Ta prawidłowość znalazła potwierdzenie w wynikach osiąganych przez poszczególnych ligowców. Najlepiej widać to na przykładzie Śląsk, który wpadł w dołek formy, a już w niedzielę czeka go mecz z liderem w Warszawie - o utratę kolejnych punktów będzie bardzo łatwo.

Zmiany na szczycie tabeli
Na pozycji samodzielnego lidera umocniła się Legia, która nie bez trudu pokonała na wyjeździe drużynę z Białegostoku. Jagiellonia postawiła legionistom zacięty opór, jednak to warszawiacy po meczu mogli cieszyć się z kolejnych trzech punktów. Zwycięstwo Legii 3:2 to w dużej mierze zasługa doskonale dysponowanego Miroslava Radovica, który w tym meczu dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców, potwierdzając swoją rosnącą formę.

W ligowej tabeli zaraz za Legią plasuje się Wisła Kraków, która wykazała się niezwykła skutecznością w meczu z innym czołowym zespołem naszej ligi, czyli z Lechią Gdańsk. Gdańszczanie w początkowych fragmentach meczu wydawali się drużyną lepszą, jednak dobra dyspozycja strzelecka Brożka przesądziła o kolejnym triumfie Białej Gwiazdy. Pierwszą bramkę zdobył Chrapek, dwie kolejne ustrzelił Brożek, ustalając wynik meczu na 3:0 dla Wisły. Warto jednak zaznaczyć, że wszystkie bramki padły w drugiej części spotkania, gdy Lechia grała już w osłabieniu - w 57 minucie czerwoną kartkę zobaczył Przemysław Frankowski. 

Zaraz za krakowską Wisłą plasują się dwie drużyny mające na swoim koncie po 16 punktów. Są nimi Górnik Zabrze i Pogoń Szczecin. Górnicy dość nieoczekiwanie w meczu kończącym 9 kolejkę zaledwie zremisowali z Koroną Kielce 2:2, natomiast Pogoń Szczecin z pewnym trudem, ale jednak, zdołała pokonać u siebie Podbeskidzie 2:1. 


Tłok w środku stawki
Dosyć nieoczekiwanie w środku stawki znajdują się obecnie trzy drużyny, które nie tak dawno reprezentowały nasz kraj w rozgrywkach pucharowych. W bezpośrednim meczu dwóch takich drużyn - Lecha i Piasta, zwycięscy okazali się gospodarze, pewnie wygrywając 2:0 po bramkach Teodorczyka. Lech w końcu wygrał, a Piast jedynie potwierdził swoją nieregularną formę i jak na razie słabą skuteczność na wyjazdach. 

Fatalną wpadkę zaliczył Śląsk Wrocław, który podejmował na własnym stadionie beniaminka tegorocznych rozgrywek, czyli Cracovię. Porażka 0:3 to nie tylko efekt czerwonej kartki Rafała Gikiewicza już na samym początku meczu, ale także braku wsparcia ze strony trenera, który nie zdecydował się na zmiany niemal do końca spotkania. Na formę WKS zaczął zapewne wpływać również fakt niewyjaśnionej i niepewnej sytuacji w jakiej znalazł się klub - wniosek o upadłość to nic dobrego i z całą pewnością będzie miał on wpływ na formę całego zespołu. Cracovia w tym meczu zagrała swoje i co ważniejsze, okazała się cierpliwa i skuteczna. Trzy punkty pozwoliły Cracovii na zrównanie się ze Śląskiem i Piastem.

Rosnącą dyspozycję potwierdzili również zawodnicy Zawiszy Bydgoszcz, wygrywając 2:0 z Zagłębiem Lubin. Mecz był co prawda ciężki dla oka, ale w tym przypadku liczy się skuteczność i kolejne zwycięstwo, w dodatku odniesione nad bezpośrednim rywalem w walce o dobrą pozycję w lidze. Porażka Zagłębia przypieczętowała los trenera Buczka. Jego miejsce zajmie trener Orest Lenczyk, a zatem możemy spodziewać się nowego, w końcu regularnie punktującego Zagłębia - co jak co, ale Lenczyk zawsze potrafił wycisnąć z zawodników i poszczególnych drużyn to co w nich najlepsze.

W kratkę gra Ruch, który tym razem wygrał na wyjeździe w Łodzi. Efekt nowej miotły przyniósł w Chorzowie widoczną korzyść - dwa mecze i 4 punkty to niemal podwojenie dorobku z poprzednich siedmiu ligowych kolejek. W Widzewie wciąż chaos, dodatkowo do bramki rywali przestał trafiać Visniakovs i mamy totalną niemoc strzelecką, plus brak punktów w kolejnym meczu. Przedsezonowe zapowiedzi zaczynają się potwierdzać. Widzewiacy na prostej drodze do obrony przed spadkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz