piątek, 23 sierpnia 2013

Gdyby nie było drugiej połowy... Sevilla - Śląsk 4:1 (1:1)

M. Paixao - najlepszy w Sevilli

Gdyby nie było drugiej połowy, spokojnie można by uznać, że Śląsk stanął na wysokości zadania. Pierwsze 45 minut wrocławian było wręcz znakomite. Zagraliśmy z Sevillą jak równy z równym. Nie było widać przygniatającej przewagi Hiszpanów, a momentami to właśnie nasza drużyna wyglądała na lepszą technicznie.

Gdyby Plaku udało się wykorzystać sytuację sam na sam z bramkarzem mogło być nawet dwa do zera, a losy meczu mogły potoczyć się zupełnie inaczej.

Gdyby Sobota decydował się na wejścia w pole karne, zamiast dogrywać piłki do kolegów, mogło być znacznie groźniej pod bramką rywali - być może udałoby się wywalczyć rzut wolny lub nawet karny. Defensywa Sevilli nie była zbyt pewna w swoich interwencjach.

Gdyby R. Gikiewicz bronił jeszcze lepiej i wybronił strzał/dośrodkowanie Rakiticia z 36 minuty, Śląsk schodziłby na przerwę wciąż wygrywając. Z większą nadzieją rozpoczynalibyśmy drugą połowę spotkania, a gracze Sevilli byli by zapewne coraz bardziej poddenerwowani swoją nieskutecznością.

Gdyby Dudu w 54 minucie meczu nie zobaczył czerwonej kartki, być może nie zostalibyśmy zepchnięci jedynie do obrony własnej bramki. Z całą pewnością brak jednego zawodnika przez ponad pół godziny meczu przełożył się na błędy w obronie i brak możliwości skutecznego przenoszenia ciężaru gry na połowę przeciwnika. Strata Dudu rozbiła blok defensywny, który do tego momentu spisywał się całkiem nieźle.

Gdyby w końcu Śląsk miał wartościowych zmienników, o co od początku sezonu usilnie zabiegał trener Levy, można by było zminimalizować straty nawet po utracie jednego zawodnika. Tak z konieczności za zmęczonego Ostrowskiego wszedł środkowy obrońca - Gavish (zawalił przy 4 bramce), a dziurę na lewej obronie (po czerwonej kartce dla Dudu) musiał łatać Spahic (błąd przy drugiej bramce dla Sevilli). Wciąż nie mamy możliwości by wstawić świeżego napastnika, czy wystawić kogoś za Milę.


Niestety to tylko gdybania. Wynik meczu nie pozostawia złudzeń co do tego, kto był wczoraj lepszy na boisku. Co gorsza, taki wynik nie daje nam większych szans na odrobienie strat we Wrocławiu. Mało tego, w rewanżu nie będziemy mogli skorzystać z Paixao, Stevanovicia oraz Dudu (wszyscy za kartki), a więc nasz potencjał jako drużyny będzie zdecydowanie mniejszy. 

Mimo wszystko chciałbym podziękować piłkarzom za emocje i w gruncie rzeczy dobre widowisko sportowe, jakie udało im się stworzyć. Zagraliśmy z pasją, odwagą i nieustępliwością. Zawodnicy dali z siebie wszystko, przynajmniej tak to wyglądało z mojego punktu widzenia. Teraz pozostaje jedynie życzyć więcej szczęścia w rewanżu. Oby we Wrocławiu było ono po naszej stronie.


Źródło:
fot. slaskwroclaw.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz