Niby walczymy, niby gramy dobrze, niby atakujemy tylko namacalnych efektów pracy piłkarzy i sztabu szkoleniowego nie widać.
Za nami 17 kolejek ligowych, a Śląsk ma na swoim koncie zaledwie 21 punktów i na stałe zadomowił się w środku tabeli - dobrze, jeśli w tym środku skończymy, bo przy aktualnej dyspozycji piłkarskiej bardzo prawdopodobne, że spadniemy jeszcze niżej i na koniec rozgrywek walczyć będziemy o utrzymanie w naszej przaśnej lidze.
W Białymstoku, podobnie jak z Koroną we Wrocławiu, mieliśmy wygrać. W obu spotkaniach zabrakło nam jednak szczęścia - uwagi co do obiektywnego sędziowania wg mnie uzasadnione. Zabrakło niestety również zimnych głów przed bramką rywali, zabrakło skuteczności i po prostu konkretów. Co z tego, że Śląsk jest piłkarsko lepszy od swoich rywali, skoro w żaden sposób nie przekłada się to na osiągane w tym sezonie rezultaty. Na wyjazdach nie wygrywamy praktycznie niczego - raz wygraliśmy z Widzewem, którego bije praktycznie każdy. W domu tez nie wygląda to najlepiej. Przed nami jeszcze cztery kolejki toczone już w zimowej aurze, a zatem o wynikach w jeszcze większym stopniu decydował będzie czysty przypadek. Z drugiej strony może to i lepiej, bo skoro nie wychodzi nam z gry, być może zaczniemy trafiać z przypadku i w ten sposób w końcu regularnie punktować. Choć patrząc na najbliższego rywala, z tym będzie bardzo trudno. Trudno też zaklinać rzeczywistość. Przed nami ciężkie trzy tygodnie i zgodnie z wcześniejszą tendencją zapewne dużo lepiej nie będzie. Kibice muszą uzbroić się w cierpliwość i liczyć na lepsze czasy wraz z nadejściem wiosny i zimowym okienkiem transferowym.
Podsumowanie 17 kolejki Ekstraklasy wypadałoby zacząć od przytoczenia sportowych wyników osiąganych przez poszczególne zespoły, ale tym razem na pierwszy plan wybija się zadyma w Bydgoszczy oraz "akcja z Wdowczykiem" na stadionie Legii.
W pierwszym przypadku miejscowi kibice dopomogli w zdemolowaniu własnego stadionu w sposób fizyczny, w drugiej sytuacji, miejscowy 'kibic' wyzywając trenera gości odesłanego na trybuny (bądź co bądź trenera związanego z Legią), dopomógł w dalszym pogrążeniu wizerunku kibiców Legii, jako buraków i chamów. W obu przypadkach mógłbym napisać 'to nie mój problem'. Jednak w praktyce to problem każdej osoby regularnie odwiedzającej stadion swojego ulubionego klubu. Takie 'akcje' jak te z 17 kolejki budują stereotyp kibica - chama, buraka, człowieka, który przychodzi na stadion szukać jedynie zwady i zadymy; człowieka, którego nie interesuje wynik sportowy. Rzeczywistość wygląda inaczej, ale o tym wiedzą jedynie te osoby, które chodzą na mecze. Reszta widzi to, co pozostanie po tej kolejce, czyli wyzwiska w kierunku Wdowczyka oraz powyrywane krzesełka w Bydgoszczy.
Na boiskach nie działo się wiele ciekawego, czego najdobitniejszym przykładem był mecz Lechii z Ruchem, na którym można było spokojnie zasnąć. Na uwagę zasługuje masakra, jaką Lech urządził sobie na stadionie Cracovii. Zdemolowanie gospodarzy 6:1 to rezultat, jaki na naszych boiskach pada niezwykle rzadko. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami pewne zwycięstwa odnotował Zawisza Bydgoszcz oraz Górnik Zabrze. Pewnie wygrała także Legia, ogrywając swoich niedawnych przyjaciół 3:1. Kolejny raz wygrała Wisła, która do bramki rywali trafiła dopiero w samej końcówce, a następną porażkę odnotowało Zagłębie, które dołuje już na całego.
Poniżej pełne zestawienie wyników 17 kolejki Ekstraklasy:
- Zagłębie Lubin 0:2 Piast Gliwice
- Wisła Kraków 1:0 Korona Kielce
- Zawisza Bydgoszcz 2:0 Widzew Łódź
- Jagiellonia Białystok 3:1 Śląsk Wrocław
- Legia Warszawa 3:1 Pogoń Szczecin
- Lechia Gdańsk 0:0 Ruch Chorzów
- Górnik Zabrze 2:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała
- Cracovia 1:6 Lech Poznań
fot.slaskwroclaw.pl
Kiedy coś o meczu z Wisłą?
OdpowiedzUsuńpostaram się coś wrzucić jutro rano
OdpowiedzUsuń