wtorek, 21 października 2014

Pewna gra, pewne trzy punkty. Śląsk - Piast 3:0

Śląsk przed drugą połową w meczu z Piastem

Dokładna, spokojna i zrównoważona gra przyniosła efekt. Z Piastem zagraliśmy jak mistrz z uczniem, jak klub ekstraklasy z przeciwnikiem na co dzień występującym w I lub II lidze. W grze Śląska było widać jakość. Zawodnicy byli pewni, starali się grać maksymalnie precyzyjnie, a do tego chętnie atakowali, co oczywiście podobało się kibicom, których tym razem na stadion przyszło całkiem sporo - sobotni mecz na żywo obejrzało około 15tyś widzów. Co jednak warto podkreślić, pierwszą połowę zawodnicy Śląska raczej przespali.

W pierwszej połowie Śląsk miał wyraźną przewagę w posiadaniu piłki, ale ataków na bramkę przeciwnika było jak na lekarstwo. Drugą połowę otworzyła szybka bramka w wykonaniu Flavio Paixao i się rozkręciło. Ostatecznie wygraliśmy strzelając trzy bramki i nie tracąc żadnej, ale tak po prawdzie, to tych bramek mogliśmy nastrzelać zdecydowanie więcej. Zabrakło nieco szczęścia i odrobiny koncentracji. Przynajmniej dwie asysty mógł zaliczyć Dudu, ale Paixao nie zdołał skutecznie domknąć znakomitych dośrodkowań. Setkę zmarnował również Danielewicz, który dostał piłkę marzenie, ale ostatecznie strzelił wprost w bramkarza gości. Mimo tej zmarnowanej setki to był chyba najlepszy mecz Danielewicza w Śląsku i oby tak dalej - moim zdaniem jeden z najlepszych o ile nie najlepszy piłkarz w tym meczu. Była jeszcze poprzeczka Calahoro i zdaje się Machaja, ale nie ma co wybrzydzać. Przez 30minut drugiej polowy Śląsk zagrał naprawdę rewelacyjnie - dzielił i rządził i dopiero w samej końcówce oddał nieco pole zawodnikom Piasta, którzy również mieli znakomitą okazję do zdobycia honorowego gola, ale jej nie wykorzystali.

Większa frekwencja na meczu cieszy, ale jej powodów trzeba dopatrywać się przede wszystkim w kolejnej akcji dzieci/młodzież na stadion i zapewne w znakomitej postawie Sebastiana Mili w meczach reprezentacji. W spotkaniu z Piastem Mila wydawał się jednak odrobinę zmęczony i to nie on zagrał tu pierwsze skrzypce. Jak już wspomniałem w środku bardzo dobrze zagrał Danielewicz, a do tego w ofensywie super spisał się Machaj, który zaliczył dwie asysty. Ogólnie w ostatnich meczach widać, że kilku zawodników Śląska złapało znakomitą formę i oby dotrwali z nią do końca jesieni, bo przed nami jeszcze klika ważnych spotkań.

Przed nami trzy ciężkie mecze. Na początek odwiedziny w Gdańsku, a na koniec pierwszej rundy sezonu zasadniczego, mecz u siebie z Lechem i wyjazd do Krakowa na mecz z Wisłą. Ciężko będzie o komplet punktów, ale z taką grą jak w ostatnim meczu możemy wierzyć, że jest to możliwe, nawet biorąc pod uwagę fakt, że dotychczas na wyjazdach grywamy fatalnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz