czwartek, 17 lipca 2014

Przed nowym sezonem

Sparing z Flotą Świnoujście
Już za trzy dni Śląsk rozegra pierwszy mecz w nowym sezonie ekstraklasy. W niedzielne popołudnie przyjdzie nam zagrać z jednym, z tegorocznych pucharowiczów - Ruchem Chorzów. 

Miniony sezon kończyliśmy w mieszanych nastrojach. Efektowne zwycięstwo z Koroną Kielce (5:1) w meczu kończącym rozgrywki sezonu 2013/2014 i seria ośmiu spotkań bez porażki, nie zmieniła ogólnego nastroju przygnębienia. Bo i z czego niby się cieszyć? Z pierwszego miejsca w grupie spadkowej? Dobrej passy z marnej klasy przeciwnikami? Obniżenia wartości sportowej naszej drużyny? Czy poczucia totalnego wypalenia, jakie dotknęło przynajmniej kilku zawodników z naszej niegdyś podstawowej jedenastki?

Nowy sezon to nowe nadzieje i plany, jednak w tym roku trudno o jakiś wyjątkowy optymizm. Z drużyny odeszło kliku zawodników, m.in. Marian Kelemen, Przemysław Kaźmierczak, Dalibor Stevanovic, Sylwester Patejuk czy Adam Kokoszka. Do tego trzeba doliczyć jeszcze kilku innych zawodników, którzy co prawda nie odgrywali w zespole kluczowej roli, ale zawsze stanowili jakieś zaplecze i dawali alternatywę wyboru podczas ustalania składu drużyny. Przed nowym sezonem wzmocnień jak na lekarstwo. Do drużyny dołączyło zaledwie kliku młodych zawodników, m.in. kolejny piłkarz z rodziny Gancarczyków, po przygodzie w Rumunii wrócił do Śląska również Piotrek Celeban. Co tu dużo mówić, nasza kadra wygląda dużo gorzej niż jeszcze rok temu, a do tego doszła poważna kontuzja Marco Paixao - nie zagra przynajmniej przez dwa miesiące. Zostaliśmy bez nominalnego napastnika, bo z tego co widziałem na sparingu z Flotą, szykowany na jego następcę Karol Angielski, jeszcze chyba nie dorósł do tej roli - jeśli młody gracz spala się w zwykłym sparingu to czego możemy spodziewać się po jego występach na boiskach ekstraklasy?

W przedsezonowych testach nie wypadliśmy najgorzej, ale i nie było się czym zachwycać - dwie wygrane i dwa remisy to na razie wszystko, na co stać drużynę Śląska. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w walce o punkty. Jeśli jeszcze obronę mamy w tym momencie w miarę poukładaną to już w ataku braki widać jak na dłoni. Na ten moment nie mamy żadnego napastnika z prawdziwego zdarzenia, a i na bokach pomocy nie ma się czym pochwalić. Jedyna nadzieja to wiara w gwałtowny przypływ formy u Plaku czy Picha. Może w końcu odblokuje się i Mila, a bramki zacznie zdobywać Flavio? Kto wie, pomarzyć zawsze można!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz